Rosjanie nie chcą walczyć. Nawet dowódcy sami do siebie strzelają!

Ukraińcy przechwycili właśnie bardzo interesującą rozmowę rosyjskiego żołnierza i jego matki, w której można usłyszeć, że nawet dowódcy armii Kremla nie chcą walczyć i... sami do siebie strzelają, żeby tylko wrócić do domu.

Ukraińcy przechwycili właśnie bardzo interesującą rozmowę rosyjskiego żołnierza i jego matki, w której można usłyszeć, że nawet dowódcy armii Kremla nie chcą walczyć i... sami do siebie strzelają, żeby tylko wrócić do domu.
Każdy sposób jest dobry, żeby nie walczyć w Ukrainie. Rosyjscy dowódcy dokonują samookaleczeń /123RF/PICSEL

Chociaż Władimir Putin bardzo stara się przedstawić swoją armię jako obrońców i wyzwolicieli, to nawet jego żołnierze nie wierzą już w tę propagandę, a przynajmniej do takich wniosków można dojść po przesłuchaniu ich rozmów telefonicznych, które regularnie wpadają w ręce ukraińskich służb wywiadowczych. W jednej z najnowszych młody rosyjski żołnierz tłumaczy swojej matce, że ani on, ani inni wojskowi, nie chcą już walczyć w Ukrainie - jego zdaniem wojna nie skończy się szybko, a sytuacja wygląda tak, że nawet dowódcy dokonują samookaleczeń, żeby tylko wrócić do domu.

Rosyjska armia w kiepskim stanie. Morale sięga dna

Reklama

Nagranie zostało przechwycone i opublikowane przez służby wywiadowcze Ukraińskiego Ministerstwa Obrony, które chciały w ten sposób pokazać nie tylko nastawianie rosyjskich żołnierzy, ale i kontrast między tym, co Kreml wmawia na co dzień Rosjanom, a faktyczną sytuacją w Ukrainie.

Młody żołnierz próbuje tłumaczyć matce, że walczą wbrew własnej woli, bo Rosji nic nie zagrażało, a inwazja jest wyłącznie decyzją Putina.

Kobieta broni jednak decyzji Kremla i jest przekonana, że to nie inwazja, ale postęp w zakresie Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, czyli regionów wspierających Putina, a co więcej naciska na syna, odwołując się do jego patriotyzmu, mimo że ten nie popiera decyzji Moskwy.

Przy okazji dostajemy też informacje na temat trudnej sytuacji rosyjskich wojsk, którym brakować ma wyposażenia, m.in. pocisków oraz... bezpośrednich rozkazów z Moskwy.

To już nie pierwszy razy, kiedy dostajemy informację na temat rosyjskich żołnierzy, którzy z różnych powodów nie chcą walczyć albo celowo strzelają sobie w nogi, żeby lekarze zabrali ich z frontu. Ba, dochodzą nas też słuchy, że kadyrowcy mają dokonywać egzekucji na takich wojskowych oraz o otwieranych przez Rosjan więzieniach, w których przetrzymywani są "buntownicy". I wydaje się, że problem będzie tylko postępował, szczególnie w obliczu coraz większych kłopotów armii Kremla i głosów rozsądku docierających z całego świata.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy