Wyciek danych. USA mogą poznać sekrety chińskiej broni
Chińskie władze mogą obawiać się, że w najbliższym czasie rywalizujące z nimi mocarstwa zdobędą informacje na temat ich topowych pocisków powietrze-powietrze rodziny PL-15. To broń, którą Pekin chce zdobyć dominację na Pacyfiku. Niemniej kilka uszkodzonych pocisków pozyskały właśnie Indie, które są chętne na podzielenie się z niektórymi państwami sekretami tej broni.

Spis treści:
Indie przejęły pociski PL-15E chińskiej produkcji
Na początku maja doszło do poważnej wymiany ognia pomiędzy Indiami a Pakistanem. Oba rywalizujące ze sobą państwa starły się w powietrzu, wykorzystując do walki swoje najnowocześniejsze samoloty bojowe i pociski powietrze-powietrze. Spekuluje się, że w dniach 6-8 maja pomiędzy pakistańskimi i indyjskimi siłami powietrznymi mogło dojść do największej bitwy powietrznej tego wieku, która na dodatek miała odbyć się w domenie Beyond-Visual-Range (pol. poza zasięgiem widzenia). Oznacza to, że wykorzystano do nich tylko pociski dalekiego zasięgu. Podczas tej walki doszło także do starcia technologii zachodniej oraz wschodniej.
Indie wyposażone są w uzbrojenie z różnych państw m.in. USA, Rosji, Francji czy Izraela. To właśnie we wspomnianej bitwie powietrznej Hindusi wykorzystali francuskie Rafale - myśliwce określane jako "generacja 4,5", stanowiące jedne z najnowocześniejszych maszyn w swojej kategorii na świecie. Indie otrzymały Rafale wraz z pociskami dalekiego zasięgu Meteor, wyprodukowany przez europejski koncern MBDA. Uznawane za "bestie" wśród broni dalekiego zasięgu, mogąc dolecieć na odległość 200 kilometrów. Podczas konfliktu potwierdzono jednak stratę przynajmniej jednego myśliwca Rafale, jednak bez widocznego Meteora. Nie wiadomo było nawet, czy jakikolwiek pocisk produkcji MBDA został użyty przez Hindusów.
Siły Pakistanu wykorzystały natomiast przede wszystkim uzbrojenie chińskiej produkcji. W walce wzięły udział m.in. myśliwce J-10CE, uzbrojone w pociski powietrze-powietrze PL-15E. To wersja eksportowa najgroźniejszej broni Pekinu w walce o dominację powietrzną. Pomimo osłabionych osiągów dalej ma posiadać zasięg około 140 kilometrów, zbliżony do zdolności amerykańskich pocisków tej kategorii m.in. AIM-120D AMRAAM (160 kilometrów). Prawdopodobnie to dzięki PL-15E Pakistańczycy zestrzelili wspomniany myśliwiec Rafale.
Chińczycy obawiają się wycieku danych na temat ich broni
Niemniej wraz z wykorzystaniem PL-15E w walce, część z nich znalazła się na terenie Indii. Jak podaje portal branżowy India Defense Research Wing Hindusi mieli przechwycić pozostałości ośmiu pocisków, z czego dwa w stanie "prawie nienaruszonym", w których znajdowały się jeszcze komponenty systemu datalink. Zdobyte materiały miały już posłużyć badaczom w Indiach do analizy tego, jak skuteczna mogą być pociski PL-15E w zakresie napędu rakietowego, naprowadzania oraz co najważniejsze - obrony przed zakłóceniem elektronicznym.
Indie przekazują kluczowe fragmenty PL-15E innemu państwu
W sprawie przejętych fragmentów PL-15E Pekin może bać się jednak faktu, że Hindusi wcale nie chcą zachowywać zdobytych informacji dla siebie. Jeszcze w drugiej połowie maja mieli oni zaprosić inżynierów z Japonii, aby przestudiowali elementy zdobycznych pocisków.
Jednak teraz portal India Defense Research Wing donosi, że rząd w Delhi zdecydował się na śmiały ruch przekazania niektórych fragmentów PL-15E do jednego z zaprzyjaźnionych państw. Elementy mają być uszkodzone, jednak przy tym są na tyle dobrze zachowane, że mogą pomóc w odkryciu przydatnych informacji na temat systemu napędowego czy naprowadzania chińskiego pocisku. India Defense Research Wing podejrzewa, że decyzja może być elementem większej wymiany wywiadowczej lub technologicznej z państwem, które ma otrzymać fragmenty PL-15E.

Czy Pekin ma się czego obawiać?
Nie ma informacji, jakie dokładnie państwo zdecydowało się na pozyskanie fragmentów. Spekulować można, że chodzi o USA, które utrzymują dobre relacje z Indiami i jednakowo zdają sobie sprawę, że PL-15 został zaprojektowane przede wszystkim jako broń do walki z amerykańskimi samolotami. Warto zaznaczyć, że prawdopodobnym kierunkiem mogą być także sojusznicy Stanów Zjednoczonych tj. Korea Południowa czy Japonia. Te państwa prawdopodobnie i tak mogłyby przekazać Waszyngtonowi zdobyte informacje. Można więc założyć, że prędzej czy później pewne informacje na temat PL-15E trafią do USA.
W całej sytuacji Chiny może ratować fakt, że mówimy tu o wersji eksportowej pocisku PL-15, która używana jest tylko w siłach pakistańskich. Jak wspomnieliśmy, jest to zubożony model. Chociażby jego wspomniany zasięg mający sięgać około 140 kilometrów wypada blado przy standardowym modelu (200-300 kilometrów), wykorzystywanym w chińskich siłach powietrznych.
Jest więc duża szansa, że przechwycony w Indiach PL-15E posiada znaczące różnice w elektronice czy systemie napędowym. Stąd zagraniczne państwa nie posiądą od razu dokładnych informacji na temat pocisków, jakie są wykorzystywane w chińskiej armii. Nie zmienia to jednak faktu, że wyciek danych nawet na temat zubożonej wersji może źle się odbić na Pekinie. Z jednej strony pozyskane informacje z analizy PL-15E dalej mogą naprowadzić analityków na konkluzje dotyczące chińskiego PL-15, ze względu na wywodzenie się de facto z tej samej konstrukcji. Z drugiej ewentualny wyciek może zaszkodzić eksportowi PL-15E do kolejnych państw.