Rosyjski paszport albo ból. Tak Kreml łamie mieszkańców okupowanych regionów
Jak wynika z najnowszego raportu BBC, Kreml w bezwzględny sposób zmusza mieszkańców okupowanych regionów do przyjęcia rosyjskiego paszportu, m.in. odmawiając podawania leków osobom przewlekle chorym.
Śledztwo Europejskiej Unii Nadawców, czyli organizacji skupiającej publiczne stacje radiowe i telewizyjne Europy Zachodniej, ujawniło zakrojoną na szeroką skalę kampanię Moskwy, mającą na celu zmuszenie Ukraińców na terytoriach okupowanych do przejścia na rosyjskie obywatelstwo. Dziennikarze zrzeszonych stacji, w tym BBC, ustalili na podstawie rozmów z uchodźcami, że Ukraińcom odmawia się m.in. opieki zdrowotnej, jeśli nie zdecydują się przyjąć rosyjskiego paszportu.
Bez rosyjskiego paszportu nie ma niczego
Jedna z kobiet, z którymi rozmawiali redaktorzy, opowiedziała m.in. o swojej przyjaciółce chorej na cukrzycę, której odmówiono podania insuliny, dopóki nie złożyła wniosku o rosyjski paszport oraz innej bliskiej osobie, która musiała zostać rosyjskim obywatelem, aby w szpitalu opatrzono jej złamaną rękę. A to jedynie część problemu, bo mówiła też o innych rodzajach nacisków, w tym ekonomicznych, np. odmowie wypłaty emerytury czy ograniczeniu wolności przemieszczania się, co jest często równoznaczne z brakiem możliwości zarabiania na życie, np. sprzedaży płodów rolnych w przypadku rolników:
Bez rosyjskich paszportów nie ma emerytur, bez rosyjskich paszportów nie ma żywności, a opieka medyczna nie wchodzi w rachubę. Na drogach jest mnóstwo punktów kontrolnych. Za każdym razem, gdy cię zatrzymują, sprawdzają twoje dokumenty i mówią: Następnym razem nie przepuszczę cię bez rosyjskiego paszportu. Więc ludzie muszą zdobyć te papiery
W podobnym tonie wypowiadają się też inni uchodźcy, w tym z obwodu zaporoskiego, którzy również doświadczyli nacisków o przyjęcie rosyjskiego obywatelstwa. Przyznają, że rosyjski paszport jest potrzebny, żeby zostać przyjętym do szpitala, uzyskać świadczenia finansowe i... nie stracić samochodu podczas kontroli drogowej.
Chcesz jeść i się leczyć? Musisz mieć rosyjski paszport
Bo jak wyjaśniają uchodźcy, "jeśli jedziesz własnym samochodem i zatrzymuje cię patrol, a nie masz rosyjskiego paszportu, mogą po prostu zabrać ci samochód (...) To kwestia przetrwania". Warto przy okazji przypomnieć, że podobne zachowania obserwowaliśmy lata temu w stosunku do mieszkańców separatystycznych gruzińskich regionów Abchazji i Osetii Południowej, co później Kreml wykorzystywał jako uzasadnienie inwazji na Gruzję w 2008 roku.
U wielu mieszkańców okupowanych regionów czarę goryczy przelewa jednak zmuszanie dzieci do nauki po rosyjsku i według rosyjskiego programu. Uchodźcy często wprost mówią, że do wyjazdu sprowokowało ich otwarcie rosyjskiej szkoły i zapowiedzi, że jeśli dzieci nie będą tam chodzić, to zostaną siłą odebrane, a oni sami pozbawieni praw rodzicielskich.
A chodzić do takich szkół, gdzie uczy się z podręczników uzasadniających inwazję na Ukrainę i fałszywie przedstawiających ją jako agresywne państwo rządzone przez nacjonalistycznych ekstremistów i zmanipulowane przez Zachód, po prostu nie mogą. Szczególnie że w przypadku starszych dzieci istnieje też ryzyko, że zostaną wcielone do armii i zmuszone do walki z rodakami.
To jest to samo, co broń - nie ta strzelająca, ale moralna. Czasami ta broń moralna rani mocniej niż karabin maszynowy. Bo karabiny maszynowe strzelają raz i gotowe, a te moralne gnębią cię każdego dnia. To jest bardzo trudne