"Siły Specjalne Polska". Weteran zdradza kulisy pracy na planie programu

Program "Siły Specjalne Polska" to emocjonujące starcie rekrutów z trudnymi zadaniami pod okiem weteranów sił specjalnych. Marek "Włóczykij" Stan, weteran JW GROM opowiedział Geekweekowi o wyzwaniach, jakie stanęły przed uczestnikami i samymi trenerami.

Program "Siły Specjalne Polska" to emocjonujące starcie rekrutów z trudnymi zadaniami pod okiem weteranów sił specjalnych. Marek "Włóczykij" Stan, weteran JW GROM opowiedział Geekweekowi o wyzwaniach, jakie stanęły przed uczestnikami i samymi trenerami.
Program "Siły Specjalne Polska" jest nie tylko widowiskiem, ale również ma walory edukacyjne, przybliżające widzom świat polskich sił specjalnych. /Polsat /materiały prasowe

We wtorki o godzinie 20:10 widzowie Polsatu mogą oglądać program "Siły Specjalne Polska", który wyróżnia się spośród innych produkcji m.in. spektakularnością, ale nie tylko. Kolejne odcinki ukazują zmagania rekrutów - zwykłych ludzi - z niezwykle trudnymi zadaniami

Uwidaczniają one predyspozycje uczestników, które są poszukiwane u prawdziwych kandydatów do sił specjalnych. Rekrutów prowadzą instruktorzy-weterani, byli żołnierze różnych jednostek specjalnych: JW AGAT, JW FORMOZA, JW GROM i JW KOMANDOSÓW.

Reklama

Sekrety programu "Siły Specjalne Polska"

Czy dla byłych członków elitarnych jednostek program również stanowił wyzwanie? Jak trenerzy chcieli wpłynąć na rekrutów, którzy w każdym odcinku starali się przekraczać swoje bariery i stawali w obliczu podejmowania trudnych decyzji? Czy obserwacja zmagań uczestników "Sił Specjalnych Polska" przywoływała mentorom wspomnienia związane z ich własnymi doświadczeniami i przeżyciami podczas służby? Specjalnie dla Geekweeka opowiedział o tym jeden z trenerów - Marek "Włóczykij" Stan.

Marek "Włóczykij" Stan to były operator Jednostki Wojskowej GROM. Dowódca sekcji w zespole bojowym, uczestnik misji kontyngentu bojowego w Afganistanie, ukończył specjalistyczne szkolenia strzeleckie, wysokogórskie, spadochronowe, oraz szkolenie SERE poziomu C. Po zakończeniu służby w JW GROM na stałe zamieszkał w Bieszczadach i stara się edukować świat w temacie weteranów. Co myśli o różnych aspektach programu "Siły Specjalne Polska"? Zapraszamy do przeczytania rozmowy.

Marek "Włóczykij" Stan opowiada o pracy na planie programu "Siły Specjalne Polska"

Paula Drechsler, Geekweek: Czy zadania w "Siłach Specjalnych Polska" umożliwiły wychwycenie u uczestników cech, które są poszukiwane u faktycznych kandydatów do jednostek sił specjalnych?

Marek "Włóczykij" Stan: Zadania w programie są tak dobrane, żeby wyłuskać te cechy żołnierzy sił specjalnych, które my wyłuskujemy na prawdziwej selekcji. Tylko jest to prowadzone w sposób bardziej widowiskowy, ze względu  na to, że jest to realizacja telewizyjna. I tak - u kilku uczestników te cechy się pokazały, niezależnie od tego, jak im poszły zadania. Nie chodziło o to, żeby tylko te zadania zrealizować, ale właśnie wykazać się tymi cechami. I w ogóle elementem decydującym w finale tego programu jest wychwycenie u danej osoby zdecydowanie największej liczby tych cech i wywarcie na nas, jako na instruktorach, ogromnego wrażenia.

Czy było coś, co szczególnie chciałeś przekazać rekrutom, czegoś ich nauczyć w kontekście przełamywania barier i podejmowania decyzji w wymagających sytuacjach?

Chciałbym tu przede wszystkim wyjaśnić widzom jedną rzecz, że początkowo chcieliśmy w dość ostry sposób wpłynąć na rekrutów, żeby zrezygnowały osoby, które są w rzeczywistości najmniej zmotywowane. Z każdym dniem obserwacji i pracy nad tymi ludźmi dawaliśmy im jednak od siebie coraz więcej. Czy chciałem im coś specjalnego przekazać? Tak - że się nie poddajemy, że warto grać do końca, bo inne cechy wewnętrzne mieli wypracowane na wysokim poziomie życiowym.

Czy program "Siły Specjalne Polska" był wyzwaniem także dla was, jako dla instruktorów, na przykład choćby dlatego, że jesteście z różnych jednostek?

Program był dla nas ogromnym wyzwaniem, ale nie pod tym kątem, że byliśmy z różnych środowisk. Ja z "Zacharem" znam się od 2000 roku, "Soyersa" widywałem na misjach, bo on w zasadzie "mieszkał" w Afganistanie, jak sam o sobie mawia, z "Gniadym" mijałem się kiedyś w Kandaharze, no i pracując w siłach specjalnych w Polsce, korzysta się z tych samych ośrodków szkoleniowych. Dlatego z pozostałymi trenerami widywaliśmy się i to, że pochodzimy z różnych jednostek, nic nie zmieniało, bo ludzie poszukiwani do sił specjalnych są o podobnej charakterystyce. Stworzyliśmy bardzo zgrany zespół już po kilku chwilach wspólnej pracy - nawet tej przed programem, kiedy odbywały się przygotowania lokalizacji i tym podobne. Ale poza tym wyzwanie było ogromne i myślę, że nie tylko dla nas, ale i dla innych osób pracujących na planie. 

Zobacz też: Kim są bohaterowie programu "Siły Specjalne Polska"? "Zachar", "Włóczykij", "Soyers" i "Gniady" to weterani

Co w takim razie stanowiło największe wyzwanie dla wszystkich osób pracujących na planie programu "Siły Specjalne Polska"?

Przede wszystkim nie jest to program z powtórkami i reżyserią. Dla wszystkich pracujących na planie ekip największym wyzwaniem było to, żeby przez 24 godziny nie opuścić ani jednego momentu, w którym my pracowaliśmy nad uczestnikami. To wszystko się działo niemal nieprzerwanie. Nawet w sytuacjach typu dowóz uczestników do następnego punktu, ludzie w trakcie jazdy też mieli postawione jakieś zadania, przeżywali to... Zresztą są w programie pokazane fragmenty tego, jak zachowywali się uczestnicy w trakcie podróży, o czym rozmawiali, odbywało się takie reality-show. Tak więc wydaje mi się, że wyzwań było wiele dla wszystkich, a sami uczestnicy myślę, że do końca nie zdawali sobie sprawę z tego, na co się zdecydowali.

Od czasu zakończeniu służby w JW GROM starasz się edukować świat w temacie weteranów. Ponadto program "Siły Specjalne Polska" dzięki obecności trenerów-weteranów i odpowiednio dobranym zadaniom przybliża nieco widzom świat specjalsów. Jak z Twojej perspektywy program może więc wpłynąć na odbiorców w takim bardziej edukacyjnym kontekście? Czy ma jakąś moc?

Wszystkie działania weteranów na rynku cywilnym pokazano w programie w bardzo pozytywny sposób, program ukazuje nasz zakres możliwości w poszczególnych dziedzinach. Myślę, że odcinki będą działały proedukacyjnie i myślę, że wielu weteranów przez nasze opowieści i otwartość w tym programie też przypomni sobie momenty, kiedy robili podobne zadania poza granicami Polski. Nie spotykamy się też z żadną krytyką ze strony naszych kolegów, że coś jest pokazane w programie nie tak, więc wszyscy raczej pozytywnie to odbierają, ale też wspominają - wracają do nich jakieś obrazy. Bardzo się cieszę, że to wszystko w ten sposób się odbyło.

Nawiązując do powracających obrazów - czy w programie "Siły Specjalne Polska" były jakieś momenty, kiedy także do Ciebie wracały wspomnienia z własnych doświadczeń i przeżyć z czasów służby?

Tak, tak. Zadania dostosowaliśmy tak, że bezpośrednio oddziaływały także na nas. Oczywiście można było w trakcie starać się zachować kamienną twarz, ale kilka zadań oraz zachowanie uczestników podczas ich realizacji wpływały na nas i widać było, że my też wracamy pamięcią do minionych wydarzeń. To były i pozytywne obrazy, jak i niestety negatywne, no bo nie była to tylko "słodka" praca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Siły Specjalne Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama