Suflerzy komandosów

Żadna akcja komandosów nie zostanie przeprowadzona bez grupy wsparcia informacyjnego.

Z polskiego kontyngentu w Afganistanie coraz częściej docierają komunikaty o sukcesach żołnierzy Wojsk Specjalnych. Szczególnie cieszą wiadomości o pojmaniu bandytów odpowiedzialnych za zamachy na Polaków. O dużej sprawności operatorów Jednostki Wojskowej GROM oraz Jednostki Wojskowej Komandosów świadczy to, że zaledwie miesiąc po ataku na patrol, w którym zginęło pięciu żołnierzy, kilku sprawców zostało ujętych.

Bank informacji

Brawurowe akcje nie są dziełem kilkunastu operatorów działających bezpośrednio w terenie, lecz finałem żmudnej pracy większej grupy polskich, amerykańskich i afgańskich oficerów wywiadu i kontrwywiadu oraz specjalistów Grupy Wsparcia Informacyjnego (GWI), wywodzących się z Jednostki Wojskowej Nil z Krakowa.

Grupa Wsparcia Informacyjnego została wydzielona z Zespołu Wsparcia Informacyjnego krakowskiej jednostki Nil. Głównym jej zadaniem jest wspieranie procesu decyzyjnego dowódców zgrupowań naszych Wojsk Specjalnych: Task Force-49 i Task Force-50. W miarę możliwości GWI pomaga także pozostałym elementom kontyngentu oraz zespołom bojowym Alfa i Brawo.

Reklama

Wspieranie polega na dostarczaniu planistom sztabów jak największej ilości dokładnych, sprawdzonych i aktualnych informacji - o rebeliantach i ludziach z nimi współpracujących, o ich uzbrojeniu i wyposażeniu, miejscach przebywania, o nastrojach ludności i ewentualnych zagrożeniach.

Wiedzą (prawie) wszystko

W GWI zdobywaniem takich danych zajmują się trzy sekcje. Pierwsza, rozpoznania osobowego, nazywana jest HUMINT (z angielskiego "human intelligence"). Jej personel w trakcie gromadzenia informacji korzysta ze źródeł osobowych. Mogą to być wiadomości pochodzące z przepytywania ludności, zebrane przez żołnierzy w czasie patroli, z punktów obserwacyjnych, od załóg maszyn rozpoznania lotniczego, od zwerbowanych informatorów czy uchodźców.

Dla specjalistów HUMINT cenne są również informacje od ekspertów z różnych dziedzin, między innymi z geografii, hydrografii czy meteorologii. Wiele danych operatorzy tej sekcji pozyskują również z dokumentów lub dzięki badaniu sprzętu i urządzeń zdobytych w trakcie operacji.

Sekcja rozpoznania osobowego ściśle współpracuje z przedstawicielami wszelkich służb specjalnych w Afganistanie: polskich (wywiadu i kontrwywiadu), afgańskich, amerykańskich, a w razie potrzeby innych państw koalicji.

Czujne oko

W drugiej sekcji - rozpoznania obrazowego (IMINT, z angielskiego "imagery intelligence") specjaliści, zbierając informacje, posługują się takimi środkami technicznymi, jak samoloty bezzałogowe typu ScanEagle i Fly Eye. Wykorzystują też przyrządy elektrooptyczne do prowadzenia obserwacji dzienno-nocnej w podczerwieni i termowizji. Pracują przed akcją, żeby pozyskać informacje niezbędne do jej zaplanowania, oraz w jej trakcie.

Bezzałogowce krążą nad miejscem zdarzenia i przesyłają dane o przemieszczaniu się operatorów oraz miejscu pobytu poszukiwanych osób. Komandosi twierdzą, że świadomość, iż nawet w najciemniejszą noc nad wrogim terytorium wisi nad nimi "oko" i dostarcza dowództwu informacji w czasie rzeczywistym, podnosi ich na duchu i pomaga w działaniu.

Trzecim elementem GWI jest sekcja analizy danych. Pracujący w niej analitycy z informacji uzyskanych ze wszelkich źródeł własnych oraz dostarczonych przez HUMINT i IMINT potrafią wyodrębnić te najistotniejsze, niezbędne do przeprowadzenia operacji w terenie. Powstaje wówczas meldunek dla sztabów zadaniowych zespołów bojowych Wojsk Specjalnych. Od jego dokładności, od określenia, ilu wrogich bojowników przebywa w danym rejonie lub jak bardzo strzeżona jest poszukiwana osoba, zależy często życie operatorów wykonujących akcje bezpośrednie.

Fachowe szkolenie

Oficerowie sekcji analizy utrzymują ciągły kontakt z odpowiednikami z amerykańskich sił specjalnych, by precyzyjniej opracować potrzebne informacje. Dbają też o to, aby nie wchodzić sobie w drogę i nie dublować swojej roboty.

Do tej sekcji trafiają materiały pozyskane w czasie działań w terenie, na przykład znalezione przy groźnych rebeliantach. Kiedyś po wizycie w domu jednego z talibskich przywódców analitycy otrzymali znalezione tam polskie czasopisma wojskowe.

W Grupie Wsparcia Informacyjnego zatrudnieni są starannie dobrani fachowcy. Większość szkoliła się w ośrodkach sił specjalnych różnych armii państw NATO. Obsługi ScanEagle uczyli się w Stanach Zjednoczonych, a Fly Eye - w Polsce. Analitycy i żołnierze sekcji HUMINT z GWI umiejętności i doświadczenie zdobywali w Belgii oraz Niemczech. Wiedzę przekazywali im między innymi doświadczeni analitycy rozpoznania z amerykańskiej 10 Grupy Specjalnej. Współpracy z oficerami wywiadu i kontrwywiadu wojskowego operatorzy nie musieli się uczyć za granicą. Nasi operatorzy nie wypadli sroce spod ogona.

Kryteria doboru

Jednostka Nil powstała w grudniu 2008 roku. Do dzisiaj trwa tam nabór na różne stanowiska, w tym w Zespole Wsparcia Informacyjnego. Kandydaci muszą spełnić wyśrubowane wymagania. Oprócz zaliczenia selekcji, obowiązkowej dla wszystkich komandosów, poddawani są różnym testom specjalistycznym. Rekrutujący preferują osoby z umysłem analitycznym, łatwo nawiązujące kontakty z innymi ludźmi, odporne na stres.

Kandydaci na operatorów sekcji HUMINT muszą wykazać się wszechstronnym wyszkoleniem bojowym. Czekają ich bowiem zajęcia z grupami antyterrorystycznymi, przygotowanie do działań na wrogim terenie oraz wszelkie rodzaje walki i strzelań. W sekcji IMINT mile widziane są osoby z predyspozycjami technicznymi, na przykład absolwenci Wojskowej Akademii Technicznej. W naborze do wszystkich sekcji podstawą jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego.

Perfekcja

Grupa Wsparcia Informacyjnego działa w Afganistanie od IX zmiany naszego kontyngentu. Dzięki niej wyraźnie wzrosła liczba przeprowadzanych akcji i zatrzymanych sprawców zamachów na siły afgańskie i koalicji. Zdobyte przez nich informacje pozwalają dokładniej planować i przeprowadzać każde działanie.

Jak powiedział dowódca GWI, Afganistan jest dla jego podwładnych miejscem zdobywania doświadczeń. Operatorzy systemu ScanEagle stali się perfekcjonistami. W bazach Afganistanu można zobaczyć, jak przygotowują swoje aparaty do startu i je przechwytują. Ze względu na potrzebę ochrony tajemnicy stanowiska kierowania systemem oraz tożsamość pracujących tam ludzi stanowią pilnie strzeżoną tajemnicę.

20 godzin w powietrzu

Specjaliści GWI chwalą bezzałogowce ScanEagle. Wojska Specjalne dostały je na początku 2011 roku jako część wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych. Jest to efekt umowy o partnerstwie strategicznym naszych i amerykańskich wojsk specjalnych.

ScanEagle może przebywać w powietrzu przez dwadzieścia godzin na wysokości około tysiąca metrów. Rekordowy lot trwał ponad 22 godziny. W trakcie wykonywania zadań może być automatycznie (w powietrzu) przekazywany z jednej stacji kierowania do innej, co zwiększa zasięg działania aparatu nawet do 500 kilometrów od głównej bazy. Urządzenie nie potrzebuje pasa startowego. Może więc być szybko użyte w przygodnym terenie. W skład systemu ScanEagle wchodzi kilka statków powietrznych. Komandosi mogą obserwować więc jednocześnie kilka miejsc i prowadzić różne akcje.

Bogusław Politowski

Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL

Polska Zbrojna
Dowiedz się więcej na temat: komandosi | militaria
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy