To nie Ukraina. Drony niszczą pojazdy armii jak zabawki
Armia Sudanu opublikowała film, na którym pokazała, jak szybko i sprawnie pacyfikuje pojazdy z bojownikami Sił Szybkiego Wsparcia za pomocą dronów kamikadze.
Sudańska armia ma problem z bojownikami Sił Szybkiego Wsparcia, czyli paramilitarnych oddziałów operujących na terytorium kraju od 2013 roku. Wykształciły się one ze struktur Dżandżawidów, zbrojnej muzułmańskiej milicji, którzy walczyli podczas wojny w Darfurze.
Jako że coraz więcej krajów świata dostrzega ogromny potencjał drzemiący w dronach kamikadze, co jest zasługą wojny w Ukrainie, rodzime sudańskie koncerny zbrojeniowe z pomocą zagranicznych partnerów zaprojektowały i zbudowały swoje bezzałogowce.
Armia Sudanu pacyfikuje dronami ekstremistów
Armia pokazała na filmie, jak szybko i sprawnie pacyfikuje bojowników Sił Szybkiego Wsparcia za pomocą dronów kamikadze. Cała akcja miała miejsce na moście Shambat, który znajduje się w północnej części miasta Chartum. Bojownicy widocznie nie spodziewali się ataku za pomocą dronów, ponieważ w trakcie akcji udało się zniszczyć wiele pojazdów, a wraz z nimi zabić lub ranić dziesiątki członków zbrojnej muzułmańskiej milicji.
Armia Sudanu nie podała, jakie drony wykorzystano, ale prawdopodobnie są to małe urządzenia o przeznaczeniu sportowym/wyczynowym, do których można podwiesić materiały wybuchowe lub granaty. Podobne konstrukcje na polu walki wykorzystują z powodzeniem codziennie zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie.
Drony kamikadze robią furorę na całym świecie
Drony kamikadze to niezwykle efektywna broń. W większości przypadków, urządzenia te kosztują 3-5 tysięcy złotych i ze względu na swoją niesamowitą zwrotność i szybkość, mogą z powodzeniem zastąpić bardzo drogie pociski manewrujące. Wielokrotnie pokazywano, że bez problemu radzą sobie z wozami opancerzonymi czy czołgami.
Władze Sudanu postanowiły zainwestować w drony, bo jak widać bardzo skutecznie radzą sobie z bojownikami Sił Szybkiego Wsparcia, jednocześnie nie zagrażając cywilom. Te grupy nie mają na tyle funduszy, by zbudować bardziej zaawansowaną broń i mogą tylko liczyć tradycyjnie na radziecki sprzęt w postaci kałasznikowów czy granatów, a to pozostawia ich daleko w tyle za konkurencją w realiach XXI wieku.