Dała medycynie "nieśmiertelne komórki". Jej rodzina pozwała naukowców i wygrała

Bez Henrietty Lacks nie byłoby pierwszej linii nieśmiertelnych ludzkich komórek, które w określonych warunkach mogą rozmnażać się w nieskończoność, w związku z czym są dla medycyny bezcenne. Bezcenne nie są jednak dla jej rodziny, która upomniała się o swoje prawa.

Bez Henrietty Lacks nie byłoby pierwszej linii nieśmiertelnych ludzkich komórek, które w określonych warunkach mogą rozmnażać się w nieskończoność, w związku z czym są dla medycyny bezcenne. Bezcenne nie są jednak dla jej rodziny, która upomniała się o swoje prawa.
Henrietta Lacks zmarła dawno temu. HeLa będzie żyła wiecznie /Katherine Frey/The Washington Post /Getty Images

Jak informuje agencja Reuters, producent sprzętu laboratoryjnego Thermo Fisher Scientific i rodzina Henrietty Lacks, dawno zmarłej ofiary raka, której "nieśmiertelne" komórki do dziś napędzają badania biomedyczne, doszli do porozumienia w sprawie złożonej w 2021 roku w sądzie federalnym w Baltimore. O co konkretnie chodzi? Henrietta Lacks to Afroamerykanka, której komórki rakowe dały początek HeLi, czyli pierwszej linii nieśmiertelnych ludzkich komórek. Taka "unieśmiertelniona" - przez zdolność do nieskończenie wielu podziałów mitotycznych - linia komórkowa w określonych warunkach może rozmnażać się w nieskończoność i stanowić bezcenny materiał badawczy.

Reklama

Henrietta Lacks zmarła dawno temu. HeLa będzie żyła wiecznie

Linia komórkowa HeLa służy do badań biologii komórek nowotworowych, wykorzystano ją w ponad 75 tys. doświadczeń naukowych, a wagę wszystkich wyhodowanych komórek szacuje się na 50 milionów ton! Dokonano dzięki niej wielu odkryć w dziedzinie onkologii, znalazła zastosowanie w badaniach nad lekami na AIDS, in vitro, procesem starzenia, wpływem toksyn i promieniowania na ludzki organizm, co pozwoliło również ograniczyć testy na zwierzętach.

Jest tylko jeden problem, nigdy nie uzyskano zgody Henrietty Lacks na hodowlę jej komórek, które zostały pobrane z jej szyjki macicy w szpitalu Johns Hopkins w Baltimore podczas operacji usunięcia raka. Co więcej, ani ona, ani jej rodzina, nie otrzymali żadnej rekompensaty za ich wykorzystanie, tymczasem, jak twierdzą jej spadkobiercy, Thermo Fisher Scientific zarobiło na ich sprzedaży krocie. 

W związku z tym pozwali firmę w 2021 roku, argumentując, że "cierpienie Afroamerykanów napędzało niezliczone postępy medyczne i zyski, bez sprawiedliwego odszkodowania lub uznania" i jak informuje Reuters, sprawiedliwości w końcu stało się zadość - strony zdecydowały się na ugodę, której warunki są poufne, ale prawnicy rodziny przekonują, że są z nich zadowoleni.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy