Nie gryzą, nie żądlą, a i tak są zabójcami
Jak otruć czy też sparaliżować wroga lub ofiarę? Zwierzęta mają na to wiele sposobów.
Pewien gatunek dwuparców (Diplopoda) opanował bardzo specyficzną metodę obrony - w sytuacji zagrożenia zaczyna rozpryskiwać wokół siebie jad.
Okropnie cuchnącą cieczą, zawierającą związek chloru, jodu, a czasem też cyjanowodoru, strzyka z porów umieszczonych po bokach ciała. Mali napastnicy po takiej odpowiedzi na swój atak umierają. U większych stworzeń i człowieka jad wywołuje tylko podrażnienie skóry, ale jeśli dostanie się do oka, można na chwilę stracić wzrok.Jadowite są też krewne dwuparców - wije pareczniki (Scolopendra), wykorzystujące truciznę w celu uśmiercenia zdobyczy. Inaczej niż dwuparce, wije gruczoły jadowe mają umieszczone w szczękonóżach, przy pomocy których potrafią przegryźć nawet ludzką skórę.
Jad jest niezwykle skuteczny i wywołuje ostry ból, obrzęki, nabrzmienie węzłów i kilkudniowe wymioty. Istnieje co prawda informacje o śmiercionośnych atakach skolopendr, ale udokumentowany jest tylko jeden zgon - ofiarą wija było siedmioletnie dziecko na Filipinach w 1923 r. Jad wijów pozostaje od wieków elementem tradycyjnej medycyny chińskiej, w której wykorzystywany jest w leczeniu chorób reumatycznych, zapaleń skóry i kamieni nerkowych.
Neurotoksyną o mlecznym zabarwieniu strzela z gruczołu na korzeniu ogona. Obraca ciało w kierunku napastnika i celuje w jego głowę, na ogół w oczy. Kiedy jad dostanie się do oka człowieka, wywołuje dotkliwy ból i tymczasową ślepotę. Jeszcze jeden płaz potrafi zrobić coś podobnego - ropucha olbrzymia (Bufo marinus).