​Ognisty diabeł: Niszczycielska siła wiatru i płomieni

Ogniste tornado to przerażający widok i upiorny zwiastun zniszczenia /David McNew /Getty Images
Reklama

Ognisty wir, ognisty diabeł, ogniste tornado - te wszystkie niepokojące nazwy dotyczą tego samego zjawiska pogodowego. Brzmi groźnie, wygląda groźnie i jest niezwykle groźne. Wszystko, co stanie na jego drodze, zostaje wyrwane i ciśnięte w powietrze przez potężną siłę trąby powietrznej, jednocześnie ginąc w płomieniach.

26 lipca 2018 roku, stan Kalifornia USA. Strażacy walczą z pożarami trawiącymi ogromne połacie lasów od wielu dni. Z godziny na godzinę ogień rozprzestrzenia się coraz dalej, a temperatura rośnie. 

Nagle na horyzoncie ukazuje się przerażający widok: płomienie zaczynają wirować i poruszać się ku górze pchane przez rozgrzane masy powietrza. Wszystkiemu towarzyszy złowieszczy ryk i wycie. 

To najgorszy koszmar strażaków i próbka piekła na ziemi - tornado ognia zwane "ognistym diabłem". 37 - letni Jeremy Stoke z jednostki straży pożarnej w Redding zostaje uwięziony w ognistym wirze, który jest ostatnią rzeczą, jaką zobaczy w życiu.

Reklama

To straszliwe zjawisko atmosferyczne zdarza się bardzo rzadko. Dochodzi do niego, kiedy różnica temperatur pomiędzy ekstremalnie rozgrzaną ziemią, a powietrzem tworzy spontaniczne i nagłe tornado porywające ze sobą płomienie.

Ogniste wiry, będąc połączeniem tornada i pożaru, charakteryzują się iście niszczycielską siłą. Potrafią porywać drzewa i elementy zabudowań, spalając w tym samym czasie wszystko dookoła. Nie ma przed nimi ucieczki. Osiągają wysokość nawet do kilkuset metrów. Prędkość ich poruszania się to nawet 100 km/h.

W Polsce jak dotąd nie zaobserwowano takiego przypadku. Ogniste diabły pojawiają się głównie na terenach narażonych na długotrwałe i rozległe pożary: w Stanach (głównie na zachodzie), w Kanadzie czy Australii. W Europie widywano je ponoć w Portugalii i Grecji, choć nie zostały na pewno udokumentowane tak dobrze jak te na kontynencie amerykańskim czy na antypodach.

Najlepiej uchwyconym w materiale video tornadem ognia jest ten z Curtis Spring w Północnej Australii z 11 września 2012 roku. Płonące przez kilka dni wysuszone, trawiaste pola wydały w pewnym momencie na świat widowiskowy, ale śmiertelnie niebezpieczny, wielki jęzor ognia. Włączcie dźwięk przy tym filmie, aby usłyszeć niepokojący szum, który towarzyszy tworzeniu się ognistych diabłów:


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy