Pandemie zmieniały ziemską atmosferę? Niezwykłe tezy naukowców

Naukowcy, badając antarktyczny lód, zauważyli pewny dziwny związek między wielowiekowymi globalnymi pandemiami a dawnymi poziomami dwutlenku węgla. Jakie sekrety skrywa przed nami przeszłość?

Badacze dokonali analizy rdzeni lodowych obejmujących ostatnie 2000 lat. Próbki zostały wydobyte z obszaru Law Dome oraz z pokrywy lodowej Antarktydy Zachodnie (WAIS) Divide. Specjaliści zaznaczają, że poszczególne wydarzenia zawarte w lodzie (z tych dwóch miejsc) wzajemnie się uzupełniają. Jednakże istnieją między nimi pewne niespójności, m.in. w poziomach atmosferycznego dwutlenku węgla.

Jaki jest związek między dawnymi pandemiami a poziomem dwutlenku węgla w atmosferze?

W jednym z rdzeni (z Law Dome) notuje się niezwykle szybki spadek emisji dwutlenku węgla w ciągu zaledwie 90 lat - najniższy poziom dokumentuje się w 1610 roku n.e. Badacze wskazują, że jest to następstwo pierwszego kontaktu między Starym i Nowym Światem.

Reklama

Europejczycy przywieźli do Ameryk nieznane tam wcześniej choroby, które zdziesiątkowały rdzennych mieszkańców. Dalej kolonialiści przywieźli inną gamę chorób do Europy, co również skutkowało epidemiami na Starym Kontynencie.

Badacze uważają, że liczba populacji ludzkiej bardzo spadła, co spowodowało, że wcześniej zaludnione obszary stały się niemal bezludne. Skutkowało to powrotem roślinności na te tereny. Rozrastające się lasy pochłonęły olbrzymie ilości dwutlenku węgla - taki proces ma wyjaśniać wspomniany wcześniej spadek poziomu tego związku w ziemskiej atmosferze.

Natomiast rdzeń z WAIS Divide nie ujawnia tak dramatycznego spadku dwutlenku węgla w tym okresie, lecz raczej jego powolny i stopniowy spadek sięgający dalej w XVII wiek.

By skorygować te rozbieżności, naukowcy zmierzyli poziom dwutlenku węgla w kolejnym rdzeniu lodowym z Skytrain Ice Rise (Antarktyda Zachodnia). Skupili się tutaj na analizie odcinka rdzenia, który datowany jest od 1454 do 1688 r. n.e. Badania ujawniają, że faktycznie w tym czasie doszło do spadku poziomu CO2, co może mieć związek ze spadkiem liczby ludności na świecie i rozwojem roślinności lądowej.

"Nasza analiza potwierdza bardziej stopniowy spadek CO2 o 0,5 ppm na dekadę od 1516 do 1670 roku n.e." - piszą naukowcy swoim artykule. Stwierdzili również, że w ciągu dekady około 2,6 gigaton dwutlenku węgla zostało wchłonięte przez odrastające lasy, przy jednoczesnym spadku liczby ludności.

Kolejnym krokiem było przeprowadzenie przez specjalistów symulacji zmian poziomu węgla w atmosferze w oparciu o każdy z rdzeni. Dołączono do tego dane dotyczące zmiany w roślinności lądowej i szacunki liczebności populacji ludzkiej.

Okazało się, że spadek emisji CO2 notowany w rdzeniu z Law Dome jest "niewiarygodnie duży" oraz "niekompatybilny nawet z najbardziej ekstremalnymi scenariuszami zmiany użytkowania gruntów". Jednocześnie naukowcy nie przekreślają wyników otrzymanych z tego rdzenia, dodając, że mogło dojść do nieznanego jeszcze tajemniczego sprzężenia zwrotnego, które wyjaśniałoby te niespójności.

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Nature Communications.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pandemia | zmiany klimatu | świat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy