Pierogi i ryba powodem stresu? Wszystkiemu winna jest sól!

Różne składniki i dodatki do potraw są w stanie w dużym stopniu wpływać na nasz organizm. Poza wywoływaniem przyjemnego uczucia w związku ze spożywaniem tego, co lubimy, takie oddziaływanie może być również negatywne. Przykładem jest sól, która może wywoływać stres. To by wyjaśniało, dlaczego wigilijna kolacja jest dla wielu chwilą pełną nerwów.

Świąteczny stres przez sól?

Podczas zajadania się świątecznymi przysmakami możemy spróbować wielu zróżnicowanych dań. Jest klasyczna ryba, kapusta z grzybami czy sosy, ziemniaki i inne. Chociaż nasze wigilijne menu bywa niejednolite, to jednak potrawy mają pewien wspólny mianownik — jest nim sól kuchenna, która sprawia, że przyrządzone jedzenie jest jeszcze lepsze. Walory smakowe to jednak niejedyna cecha tego naturalnego konserwantu.

W kontekście soli bardzo często mówi się o jej negatywnym wpływie na ciśnienie krwi, co w efekcie może prowadzić do chorób serca i zawałów. Co ciekawe, na tym negatywne skutki wcale się nie kończą. Okazuje się bowiem, że według naukowców sól może dość znacząco wpływać na nasze zachowanie, a konkretniej sprawiać, że będziemy bardziej zestresowani. Czy z tego wynika świąteczny stres?

Reklama

Jak zbadać człowieka pełnego soli

Badacze chcący dowieść takiego działania soli na ludzkim organizmie stanęli przed pewnym problemem. Składnik ten jest na tyle rozpowszechniony i obecny w codziennej diecie, że ciężko jest znaleźć odpowiednie grupy badawcze. Mowa o takich, które można by podzielić na jedną wolną od soli i drugą spożywającą ją w widocznych ilościach. Poza tym pojawił się również dylemat natury etycznej. Bo czy można faszerować człowieka składnikiem, który ewidentnie do zdrowych nie należy?

Gruba badaczy z Uniwersytetu w Edynburgu skorzystała z mysiej grupy badawczej składającej się z samców. Myszy były karmione dietą o wysokiej zawartości soli — stosunek tego składnika do pokarmu był podobny jak w przypadku jedzenia spożywanego przez ludzi. Karmienie tego rodzaju odbywało się od 2 do 8 tygodni, zależnie od myszy.

Następnie pobrano próbki krwi, a wyniki nie pozostawiały wątpliwości. Kortyzol, czyli hormon stresu miał zdecydowanie większe stężenie u tych myszy, które spożywały więcej soli. Jak przyznaje profesor Bailey, grupa kontrola karmiona mniejszym stężeniem soli nie stresowała się aż tak bardzo — co nie oznacza, że wcale. Stres był obecny w przypadku obydwu grup, jednak emocje te były zdecydowanie bardziej wzmożone w przypadku osobników spożywających sól.

Ludzie to nie myszy

Chociaż na pierwszy rzut oka takie wyniki jasno wskazują, że istnieje duża korelacja pomiędzy dietą bogatą w sól a wytwarzaniem się hormonu stresu, to w dalszym ciągu mowa o wynikach myszy. Ludzki organizm, mimo dość zbliżonej fizjologii, może działać inaczej. 

Sól nowym cukrem?

Naukowcy zdają sobie sprawę, że droga do uzyskania konkretnych odpowiedzi i zaleceń jest jeszcze długa, a badaczy czeka m.in. długi etap związany z behawiorystką i badaniem nie tylko ciśnienia krwi czy jej składu, ale również tkanek mózgowych i ewentualnych zmian zachodzących w tamtym obszarze ciała. 

Są jednak zgodni co do tego, że ludzie w dalszym ciągu przywiązują relatywnie małą wagę do soli spożywanej wraz z posiłkami. O ile trend ze zwracaniem uwagi na kalorie i cukier skutecznie zadomowił się wśród nas, tak należy pamiętać, że sól również potrafi być składnikiem szkodliwym — krótko i długoterminowo.

Czekając na ostateczne wyniki badań i tak warto zastanowić się, czy aby na pewno sól nie gości w naszych potrawach w zbyt dużych ilościach. Świąteczna i noworoczna gorączka to wystarczające powody do stresu. Po co dokładać sobie zmartwień wiedząc, że dodatkowa garść sypnięta przy pomocy solniczki w niczym nie pomoże?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: święta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy