Psychika hipochondryka
Hipochondrycy bardzo uważnie wsłuchują się w swój organizm. Każda, nawet drobna niedyspozycja, urasta do rangi poważnej choroby. Celują głównie w złowieszczych diagnozach i rokowaniach. O powodzeniu kuracji nie może być mowy.
Chorzy z urojenia
Dość długo choroba ta była domeną ludzi starszych, którzy w lekarskich gabinetach szukali możliwości zainteresowania swoją osobą. Jednak z każdym rokiem grono chorych z urojenia powiększa się o młodych pacjentów.
W odróżnieniu od symulantów, hipochondrycy potrafią wyczuwać objawy chorób, które tak naprawdę zaistniały jedynie w ich wyobraźni. Z każdym dniem będą one coraz bardziej dokuczliwe. Towarzyszący temu dławiący strach, skutecznie uniemożliwiający normalna egzystencję.
Sugestia robi swoje
Dawka ścinających z nóg, chorobowych prognoz, serwowanych z reguły przy okazji organizowanych właśnie badań profilaktycznych np. grzybicy zrobi swoje. Nawet podręcznikowy dotąd okaz zdrowia poczuje nagle niepokojące swędzenie, czy wysypkę na skórze.
- Przykładów z '"własnego podwórka" mogę podać sporo. Wielu moich pacjentów przychodzi z "gotową diagnozą".. Twierdzą, że maja depresję, czy ciężką nerwicę. Dla mnie jest to już sygnał, że mam do czynienia z pacjentem, który wymaga leczenia z całkiem innego powodu. Autentycznie chory, z reguły nie wymieni nazwy choroby. Opisze jedynie określone reakcje, utrudniające codzienna egzystencję - twierdzi Renata Pokusa - Rzeczycka, psychiatra.
Nie dajmy się zwariować, to jedyna recepta, jaką można wypisać potencjalnym hipochondrykom. A co z nią zrobimy, to zależy już od naszej decyzji.
Grażyna Kania