Nierządowe ministerstwo?

W specjalnym komunikacie zamieszczonym na swoich stronach Ministerstwo Edukacji Narodowej ostrzega przed firmami, które według jego przedstawicieli podszywają się w internecie pod resort lub starają się sprawiać wrażenie, że działają w porozumieniu z ministerstwem. Adres strony prywatnej firmy z Sosnowca - www.menis.pl, jest łudząco podobny do adresu ministerstwa - www.menis.gov.pl. Właściciel kontrowersyjnej strony twierdzi, że oskarżenia te są nieprawdą. Przyznaje także, że celowo wybrał taką domenę, licząc na większą oglądalność.

Prawie każdy internauta, który choć trochę interesuje się wirtualnym środowiskiem, w którym przebywa, powinien wiedzieć, że instytucje rządowe (czyli m.in. ministerstwa) posiadają w nazwach swoich domen rozszerzenie ".gov". Nie wspominając już o nauczycielach, którzy w czasach rozkwitu e-społeczeństwa powinni być na tyle "światli", by rozumieć różnice przynajmniej w adresach internetowych.

- Uważam za fakt oczywisty, iż strona menis.pl nie może być odbierana jako strona Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu - z opinią tą zgadzają się również internauci, ponieważ każdy odwiedzający stronę rozpozna ten fakt. A faktem przemawiającym za tym, że tego typu strona jest przydatna jest jej oglądalność i e-maile poparcia dla nas, za które bardzo dziękuje! - mówi Jacek Richta, właściciel serwisu menis.pl.

Reklama

Firma z Sosnowca prowadzi pod wspomnianym adresem serwis dla nauczycieli. Można w nim m.in. zdobyć informacje o nowej maturze, Karcie Nauczyciela, czy sposobach uzyskiwania awansu zawodowego, a także opublikować swoje artykuły naukowe. Dwie poświadczone i uznane przez komisję przyznającą awans publikacje to warunek awansu zawodowego dla nauczyciela. Za otrzymanie zaświadczenia o publikacji artykułów właściciel serwisu pobiera opłatę. Tymczasem Ministerstwo Edukacji ostrzega, że takie zaświadczenie może nie wpłynąć na pozytywną decyzję komisji.

- Zaświadczenie takie jest tylko potwierdzeniem publikacji, a nie jego oceną - ocena samej publikacji jest w gestii komisji - zaświadczenie potwierdza fakt, iż nauczyciel opublikował przygotowany przez siebie materiał. Zaletą Internetu jest to, iż bardzo łatwo jest ten fakt sprawdzić oraz to, że publikacja jest dostępna dla kogokolwiek, gdziekolwiek jest dostęp do Internetu - w przeciwieństwie do wydawnictw drukowanych, które mają ograniczoną objętość i nakład - tłumaczy Jacek Richta.

Według doniesień PAP, z oferty serwisu skorzystało już około 1700 nauczycieli, mimo że nie jest on rekomendowany przez ministerstwo. - Nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy informacje i wydawnictwa oferowane na tych stronach mają jakąś wartość dydaktyczną - podkreśla rzecznik resortu edukacji Mieczysław Grabianowski. Wydaje się jednak, że nie ma żadnych przeszkód, by przedstawiciel ministerstwa odwiedził ogólnie dostępny serwis oraz zweryfikował jego zawartość. To samo mogą uczynić komisje zatwierdzające awans nauczyciela - jak od kilku miesięcy zapewniają przedstawiciele rządu, w ciągu najbliższego roku komputer z dostępem do internetu ma być w każdej polskiej szkole...

Na stronie głównej kontrowersyjnego serwisu widnieje obecnie specjalny komunikat, w którym jego właściciel zapewnia, że nigdy nie zamierzał podszywać się pod ministerstwo (na stronie nie ma żadnej informacji wprowadzającej w błąd, a w stopce strony wyraźnie określone są prawa autorskie należące do firmy Keywords - przyp. red.) i wierzy, że strona nadal przydatna jest nauczycielom, do których jest skierowana.

(źródło: Web Express: di.com.pl, opr.kg)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rząd | firmy | nauczyciele | ministerstwa | właściciel | edukacja | MEN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy