Test Lenovo K5

Lenovo K5 /INTERIA.PL
Reklama

K5 to pierwszy smartfon z logiem Lenovo na polskim rynku. Czy to urządzenie jest warte swojej ceny?

Na początek trzeba zaznaczyć, że K5 na zdjęciach prasowych i materiałach reklamowych wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Ciężko jednoznacznie powiedzieć dlaczego tak jest, ale na pewno ma w tym swój udział tworzywo z którego smartfon został wykonany. Na fotografiach wygląda jak dobrej jakości aluminium, w rzeczywistości jest to plastik.

Jeśli chodzi o jakość wykonania, to Lenovo K5 nie można nic zarzucić  - jego obudowa jest sztywna i nie wydaje żadnych odgłosów. Co ciekawe, konstrukcja jest rozbieralna, dzięki czemu użytkownik ma dostęp do baterii (którą można wyciągnąć) oraz wejść na karty SIM i pamięci. Warto wspomnieć, że zarówno tworzywo stanowiące tylną ścianę, jak i sam ekran, są bardzo podatne na zarysowania. Producent jak widać zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ dołączył do fabrycznego zestawu plastikowe etui. 

Reklama

Ekran i multimedia

Lenovo K5 zostało wyposażone w wyświetlacz o przekątnej 5 cali i rozdzielczości 1280 na 720 pikseli. Panel wykonano w technologii IPS. Ekran należy ocenić pozytywnie, choć nie jest to jednostka dorównująca najlepszym. Kolory mają umiarkowane nasycenie, a zagęszczenie pikseli wynoszące 294 punktów na cal gwarantuje względnie dobrą ostrość obrazu. 

Lenovo reklamuje model K5 jako doskonałe urządzenie multimedialne. Ma za tym przemawiać wspomniany ekran, ale też technologia Dolby Atmos, która współpracuje z dwoma głośnikami znajdującymi się na tylnym panelu. Emitują one bardzo dobrej jakości dźwięk - to fakt. Śmiało mogą równać się z tymi obecnymi w HTC 10, czy Sony Xperii X jednak szkoda, że nie są rozmieszczone dalej od siebie. Na pochwałę zasługuje również dźwięk na słuchawkach, który dodatkowo można w szerokim zakresie personalizować. 

Aparat i bateria

13-megapikselowy aparat Lenovo K5 ma optykę f/2.2 i wspierany jest przez pojedynczą diodę doświetlającą LED. Zdjęcia które wykonuje są w większości przypadków przeciętnej jakości. Zarzucić można mu przede wszystkim słabe radzenie sobie ze światłem, czego efektem są fotografie nienaturalnie ciemnie albo prześwietlone. Oprócz tego kolorystyka wydaje się być nieco wyblakła. Problemem jest również duże zaszumienie fotografii wykonywanych po zmroku albo w pomieszczeniach. Jeśli chodzi o szczegółowość, w dobrym świetle z reguły jest ona zadowalająca. Materiał wideo można nagrywać w jakości 1080p przy 30 klatkach na sekundę i podobnie jak zdjęcia, nie zasługuje na pochwałę. Kuleje przede wszystkim płynność i bardzo odczuwalny brak stabilizacji optycznej obrazu.

Smartfon wyposażono w akumulator o pojemności 2750 mAh. To zaskakująco dużo, jak na urządzenie o takich podzespołach. Dzięki temu czas pracy na jednym ładowaniu jest na prawdę solidny i pozostawia większość konkurentów w tyle. Przy umiarkowanym użytkowaniu można liczyć spokojnie na dwa dni bez kontaktu z ładowarką, a korzystając jedynie z podstawowych funkcji telefonu osiągniemy bez problemu 3 doby. Szkoda, że producent nie zdecydował się na dołączenie do zestawu ładowarki obsługującej technologię QuickCharge 2.0, bo zastosowany procesor mógłby teoretycznie z nią współpracować. 

Podzespoły i system

Lenovo K5 bazuje na układzie Qualcomm Snapdragon 415 z ośmiordzeniowym procesorem ARM Cortex-A53 i grafiką Adreno 405. Pamięć operacyjna ma pojemność 2 GB, a magazynowa 16 GB. Smartfon nie należy do najbardziej wydajnych i niestety czuć to przy codziennym użytkowaniu. O ile przy poruszaniu się jedynie po aplikacjach systemowych nie powinno być problemów, to w programach zewnętrznych odczuwalne są pewne opóźnienia. W benchmarkach telefon osiągnął następujące wyniki: Antutu - 29206 punktów, Quadrant Standard Edition - 18055 punktów, a 3DMark Ice Storm Unlimited - 7428 punków (tutaj, dla porównania, można zobaczyć, jak wypadł Lenovo Moto G4).

Urządzenie pracuje pod kontrolą Androida 5.1 Lollipop - zaskakujący wybór, jak na telefon debiutujący w połowie 2016 roku. System przykryty jest jednak nakładką graficzną producenta, która znacząco zmienia wygląd systemu i ma sporo przydatnych udogodnień. Jeśli byłaby tylko ona oparta na nowszej wersji systemu, K5 zasługiwał by w kwestii oprogramowania na maksimum punktów. 

Podsumowanie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy