Microsoft wstrzymuje aktualizacje i inne zaplanowane działania z powodu koronawirusa

Gigant z Redmond idzie śladami Google, które wstrzymało ostatnio aktualizacje swojej przeglądarki Chrome i podejmuje podobne działania w zakresie swoich rozwiązań - czego mamy się spodziewać?

Najpierw Microsoft zapowiedział wstrzymanie aktualizacji dla przeglądarki Edge, ograniczając się tylko do wypuszczania niezbędnych łatek bezpieczeństwa i usunięcie z harmonogramu Chrome 82, a teraz rozszerzył zakres swoich działań również na systemy Windows, aby uniknąć niepotrzebnych problemów, kiedy duża część pracowników została przeniesiona do pracy zdalnej. Nowe zasady wejdą w życie w maju i dotyczyć będą wszystkich wersji systemu Windows (w tym serwerowych), które przestaną wtedy otrzymywać aktualizacje opcjonalne.

Oznacza to, że podobnie jak w przypadku przeglądarki, Microsoft skupi się tylko na obowiązkowych fixach związanych z bezpieczeństwem działania systemów, co oznacza, że tzw. wtorkowe patche, czyli update’y tradycyjnie udostępniane w drugi wtorek każdego miesiąca, są niezagrożone. Jak czytamy w opublikowanym na tę okoliczność wpisie: - Oceniliśmy sytuację zdrowia publicznego i rozumiemy, że dotyka ona naszych klientów. W odpowiedzi na te wyzwania priorytetyzujemy nasze działania na update’ach bezpieczeństwa. Od maja wstrzymujemy wszystkie opcjonalnie łatki niezwiązane z bezpieczeństwem (C i D) dla wszystkich wersji systemu Windows. 

Reklama

I w sumie to trudno się temu dziwić, bo skoro firma dysponuje ograniczonymi mocami przerobowymi, to ryzykowanie jakimiś błędami i zamieszaniem wprowadzonym przez mało istotne łatki byłoby po prostu bez sensu. Szczególnie że Microsoft ma za sobą przykre doświadczenia z błędami w aktualizacjach, które mocno mieszały w komputerach użytkowników, np. usuwały z nich dane, więc z pewnością nie chce powtórki, zwłaszcza w czasach, kiedy ich naprawienie jest mocno utrudnione. Jak długo potrwa taki stan? Nikt z nas nie ma kryształowej kuli, która byłaby w stanie odpowiedzieć na to pytanie, więc jedyne słuszne założenie to do odwołania. 

Warto też przypomnieć, że Microsoft ma już na głowie kilka problemów, jak choćby konieczność załatania dwóch poważnych podatności zero-day, które zostały ostatnio ujawnione przez producenta i są naprawdę kluczowe, bo hakerzy już aktywnie z nich korzystają. Przy okazji trzeba również odnotować, że w związku z zaistniałą sytuacją koncern zdecydował się również opóźnić zaplanowane wcześniej zakończenie wsparcia dla edycji Enterprise, Education i IoT Enterprise systemu Windows 10 - to nie odbędzie się 14 kwietnia, bo zostało przesunięte na 13 października, więc urządzenia z tymi OS otrzymają poprawki bezpieczeństwa jeszcze przez kilka miesięcy.

Źródło: GeekWeek.pl/techradar

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy