Najmniejszy bagaż podręczny świata. Te linie przesadziły!
Dacie radę zmieścić swoje ciuchy w bagażu podręcznym? Jeżeli mowa o małej walizce, to problem jest niewielki. A co powiecie na miniaturowy pakunek o wadze do 2 kilogramów? Taki pomysł zrealizowały pewne linie lotnicze. To już chyba przesada!
Spis treści:
Najmniejszy bagaż podręczny na świecie
Linie lotnicze słyną z oszczędzania wszędzie tam, gdzie się da. Mniej miejsca na nogi, droższe pierwszeństwo wejścia na pokład czy ograniczanie toreb i walizek w ramach podstawowej taryfy. To właśnie ten ostatni aspekt zainteresował przewoźnika TUIFly. Od listopada klienci tych linii będą mogli wziąć ze sobą na pokład zaskakująco niewielki bagaż podręczny.
Podstawowa taryfa ekonomiczna pozwoli im na zabranie tylko jednego przedmiotu osobistego o wymiarach 40 na 30 na 20 cm i wadze do 2 kilogramów. To duża zmiana - do tej pory przewoźnik pozwalał na zabranie małej walizki o wymiarach 55 na 40 na 20 cm i wadze do 6 kilogramów. Zaledwie dwukilogramowy pakunek to niewielka torba na aparat, laptop czy damska torebka.
Ciekawy ruch - tym bardziej że TUIFly to wakacyjny przewoźnik, a nie rejsowy (choć budżetowy) Ryanair lub Wizzair. Oczywiście pasażerowie nie zostaną pozbawieni alternatyw. Wystarczy dopłata w wysokości 10 euro, aby móc zabrać ze sobą na pokład walizkę o wadze do 10 kilogramów. Trzeba przyznać, że to niewielki koszt. Z jednej strony wielu pasażerów zdecyduje się na taki dodatkowy zakup, a z drugiej przewoźnik na pewno na tym zarobi. Wszak to właśnie dodatkowe opłaty stanowią ogromną część zysków linii lotniczych.
Bagaż podręczny w Ryanair i Wizzair
W tym momencie wszyscy krytykujący tanich europejskich przewoźników lotniczych powinni zebrać się na przeprosiny. Zarówno Ryanair jak i Wizzair pozwalają na zabranie na pokład niewielkiego plecaka. Warunkiem jest to, że musi się on zmieścić pod fotelem przed nami. Wizzair zezwala na wagę do 10 kilogramów, Ryanair nie ma żadnego limitu. Można? Oczywiście!
To jednak trochę ironiczne, że dziś przykład Ryanaira może być podawany jako "dobra praktyka". Pamiętam swój pierwszy lot tymi liniami, gdy w cenie biletu poza plecakiem mogłem zabrać na pokład kabinową walizkę o wadze 10 kilogramów. Z dzisiejszej perpsektywy był to niezwykły luksus!
W branży nikt nie jest święty
W porównaniu do decyzji TUIFly nawet najbardziej budżetowi przewoźnicy wypadają nieźle. Nie oznacza to jednak, że są bez wad. W żadnym wypadku, mowa wszak o liniach, które mimo bogatej oferty mają za uszami całkiem sporo. Z drugiej strony trzeba przyznać - gdyby nie tanie latanie, świat podróży wyglądałby zupełnie inaczej.
Polecamy na Antyweb | Polacy nie potrafią korzystać ze smartfonów