Tragiczne wakacje. Wyrzucili ich z samolotu, bo ważyli za dużo

Pasażerowie biura podróży Tui na długo zapamiętają swoją wycieczkę do Turcji. Już po zajęciu miejsc w samolocie obsługa wyprosiła ich z pojazdu, a lot odbył się z kilkunastogodzinnym opóźnieniem. Wszystko przez zbyt dużą wagę maszyny.

Jak popsuć swoje wakacje w kilku krokach

Jakie znacie sposoby na kompletne zmarnowanie urlopu? Jest ich całkiem sporo. Możemy zgubić paszport, spóźnić się na lot czy zarezerwować beznadziejny hotel. Gorzej, gdy zamiast własnych błędów spotykają nas przeciwności losu, na które nie mamy wpływu. Mogą to być, chociażby opóźnione czy odwołane loty.

Poniekąd coś takiego spotkało pasażerów, którzy mieli lecieć z brytyjskiego lotniska Exeter w hrabstwie Devon. Pechowa wyprawa będzie im się śnić po nocach jeszcze długo, bo niedługo po zajęciu miejsc w samolocie, zamiast udać się na wakacje do Turcji, musieli... wrócić do domu.

Reklama

Pasażerowie wygnani z samolotu

Jak to możliwe, że ktokolwiek opuścił samolot po procedurze boardingu? Wszystko przez techniczne problemy rzekomo spowodowane wagą maszyny Airbus A320. Biuro podróży TUI (organizator wycieczki) poinformowało, że na skutek zbyt dużego obciążenia maszyny lot liniami Freebird Airlines nie mógł się odbyć.

Początkowo samolot kołował po lotnisku, załoga zdecydowała się nawet na wypakowanie części walizek. W końcu podjęto chyba najtrudniejszą z decyzji - lot postanowiono przesunąć, a pasażerowie zmuszeni byli opuścić pokład. To jednak nie był koniec złych wieści. Ostatecznie samolot do Turcji wystartował następnego dnia, zaliczając kilkunastogodzinne opóźnienie. W tym czasie pasażerowie byli zdani na siebie.

Opóźniony lot a darmowy nocleg? Nie tym razem

Liczące ponad 16 godzin opóźnienie lotu zmusiło niektórych pasażerów do poszukiwania noclegu. W normalnych warunkach ten zostałby (a przynajmniej powinien) zapewniony przez biuro podróży, czyli organizatora wycieczki. W tym przypadku na pasażerów spadła kolejna nieprzyjemna informacja. Z uwagi na przepustowość bazy noclegowej w Exeter, uczestnicy lotu nie mogli skorzystać z hotelu.

Jedyną opcją było zatem koczowanie na lotnisku lub powrót do domu. Samolot finalnie wyruszył na wakacje do Turcji następnego dnia rano, jednak gigantyczny niesmak pozostał. Tym bardziej że część pasażerów nie omieszkała podzielić się nieciekawymi szczegółami podróży w mediach społecznościowych. Narzekano głównie na brak miejsca do spania, jak również niską rekompensatę za niedogodności.

Odszkodowanie od linii lotniczych to prawo, nie przywilej

Pasażerowie nieszczęśliwego lotu mogą ubiegać się o odszkodowanie, które zostanie wypłacone zgodnie z przepisami funkcjonującymi w Europie i państwach Unii Europejskiej. Jest to również ważna informacja na przyszłość - nie bójmy się dochodzić swoich praw. Problemy techniczne to oczywisty argument za tym, aby wypłacono nam jako pasażerom stosowną rekompensatę.

Tym bardziej, gdy czas opóźnienia wyniósł kilkanaście godzin. Podobnie wygląda sprawa ze zwrotem kosztów np. za nocleg. Swoich praw powinniśmy dochodzić oficjalnymi kanałami. Może to być oficjalny formularz ze strony przewoźnika, jak i organy ochrony konsumentów Unii Europejskiej. Nie ma sensu zawracać sobie głowy specjalnymi firmami zajmującymi się ściąganiem odszkodowań. Będzie to trwać długo, może się nie udać, a na koniec i tak każą nam zapłacić.

Polecamy na Antyweb | Chętniej zrezygnujemy z Facebooka, niż z Netfliksa

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: biuro podróży | pasażerowie | samolot | wakacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy