Joseph Fiennes: Bardziej ludzka twarz reżimu

Joseph Fiennes - odtwórca roli Komendanta w "Opowieści podręcznej" /materiały prasowe
Reklama

- Czuję, że jest szczerze skonfliktowany, ale władza łatwo korumpuje. Przekształciła Komendanta w patriarchalnego drapieżnika - mówi o swojej roli Joseph Fiennes. Jaki na żywo jest antagonista z serialu "Opowieści podręcznej"?

Czy znałeś wcześniej książkę Opowieść podręcznej i czy myślałeś, że serial będzie takim sukcesem?

- Wiedziałem, że będę w bardzo utalentowanym towarzystwie, z genialną opowieścią przedstawioną w tej książce, ale nie byłem przygotowany na tak niesamowitą reakcję.
Wiedziałem o dorobku Margaret Atwood i o książce, ale nie czytałem jej, dopóki nie skontaktował się ze mną Bruce Miller. Po przeczytaniu jej, pomyślałem, że może być trudno dokonać jej adaptacji na ekrany telewizji, bo książka ma narrację w pierwszej osobie, ale ciekawie byłoby zobaczyć, jak serial mógłby połączyć widzów z Offred (June), tak jak robi to książka.

Reklama

- W książce jest wiele cudownych kawałków, które tak naprawdę są wewnętrznymi przemyśleniami. Jest to żonglerka myślami, z których niektóre zajmują dwie albo nawet trzy strony, i to wszystko jest tak wybitnie zrównoważone, że pomyślałem: "No cóż, jak by to zrobić w filmie lub telewizji, z edycją i cięciem, jak się do tego zabrać?" To geniusz Bruce'a i jego kolegów scenarzystów i Lizzie Moss. Udało im się połączyć widzów z tym pierwszoosobowym głosem, poprzez lektora, zdjęcia i oczywiście niezwykłe aktorstwo Lizzie.

Czy kiedykolwiek myślałeś, że ten serial stanie się czymś, co jest postrzegane jako komentarz do rzeczywistości i świata? Czy kiedykolwiek czułeś, że ten serial ma taką siłę?

- Myślę, że Opowieść podręcznej zawsze miała tę siłę, odkąd została napisana ponad 30 lat temu. Ten niezwykły kawałek feministycznej literatury miał wtedy swoją rzeszę fanów, ale telewizja dała mu ogromny zasięg. Mieliśmy szczęście pokrywając się niejako z obecnym klimatem politycznym, który ma wiele podobieństw z serialem, a przez to jego wydźwięk stał się potężny.

Musisz w serialu robić straszne rzeczy. Jak wnikasz w umysł Komendanta?

- Niektóre rzeczy, które musimy robić podczas odgrywania, zwłaszcza scena ceremonii, autentycznie na mnie wpływają. To odrażające i brutalne ... ale jest to w książce, a to, co jest w książce, jest kluczem do umysłu Komendanta. Czuję, że jest szczerze skonfliktowany, ale władza łatwo korumpuje. Przekształciła Komendanta w patriarchalnego drapieżnika.

Czy uważasz, że Komendant czuje wyrzuty sumienia za decyzje, które podejmuje jako człowiek mający władzę w Gileadzie?

- Tak, w pewien sposób... jego rola - do której podchodzi bardzo fundamentalistycznie - polega na naprawianiu moralnie rozpadającego się świata... chodzi o skorygowanie kursu... czyniąc to jest w pełni świadomy tego, że mogą być bolesne ofiary.
Myślę, że interesujące jest to, że Komendant, choć przelotnie, jest bardzo świadomy implikacji moralnych związanych z decyzjami, które podejmuje dla dobra Gileadu. Rozumie dylemat i rozumie, że nie będzie się bez ofiar wśród postronnych. I to czyni go cudownie ludzkim, ale nie spędza zbyt wiele czasu rozmyślając o tym, ponieważ dla niego ważniejszy jest rozpad moralny, którym należy się zająć.

- I to właśnie w nim kocham. Ze jest mroczny, przerażający i skomplikowany, ale w rzeczywistości w jego świecie i jego umyśle wszystko nakierowane jest na dobro ludzkości. Poza tym znalazł się w pozycji i miejscu, z którego nie można się wycofać!

Opowieść podręcznej to serial, w którym jest wiele silnych kobiet - zaangażowanych tak w tworzenie go, jak i produkcję. Ogólnie rzecz biorąc kobiety mają coraz więcej ról i funkcji w filmie i telewizji. Jako mężczyzna, jak się z tym czujesz?

-  Uwielbiam to. Mam dwie siostry, które są reżyserkami, jedna reżyseruje dokumenty, druga filmy. Moja matka był pisarką i malarką, więc od dzieciństwa byłem otoczony dynamicznymi kobietami i kobiecym głosem w sztuce. Mam moją żonę, dwoje dzieci, trzy najważniejsze kobiety (i osoby) w moim życiu. Sądzę więc, że jest to jak najbardziej słuszne i ważne, że w końcu rozmawiamy o tym braku równowagi. Wciąż jednak przed nami długa droga. Pracowałem z wieloma reżyserkami i scenarzystkami.... ale to wciąż za mało ... często byłem obsadzany w drugiej głównej roli, podczas gdy pierwszą grała kobieta. Czuję, że w mojej krótkiej podróży, w mojej karierze, miałem zawsze równowagę w tym względzie. Ale to z pewnością jeszcze długa droga.

Twoja postać ma inny wiek w serialu niż w książce. Czy uważasz, że daje jej to dodatkowy wymiar?

- Tak, zdecydowanie. Sezon drugi skupia się na narodzinach, a w Gileadzie tak wiele zależy od płodności. Komendant dostałby awans, gdyby mieli dziecko, i pławiłby się w społecznej chwale.
Dla Gileadu płodne kobiety to fundament i klucz do przetrwania. Idea, że dwie główne postacie w społeczności, będące jednocześnie architektami Gileadu, w sile wieku mogą nie móc mieć potomstwa, robi ogromne wrażenie. Wiek płodny i jednoczesna niemożność spłodzenia dziecka dodają postaci złożoności.

Zawsze zaskakują mnie momenty, w których Komendant okazuje uczucia, miłość Serenie. Co o tym myślisz?

- Podoba mi się, że jesteś zaskoczony, i że Fred wciąż okazuje miłość i sympatię Serenie, i mimo że ta miłość osłabła, wciąż istnieją momenty refleksji i czułości względem niej. To tworzy bardziej złożoną relację. Niezmiennie przejawia uczucia po aktach brutalności lub kiedy potrzebuje jej pomocy. W drugim sezonie ich związek znów staje się silniejszy.

Czy myślisz, że Serena porzuca władzę dla uczucia? A może myślisz, że Komendant odbiera jej władzę, ponieważ on nie jest tak oryginalny, nie jest takim wizjonerem, a to ona tak naprawdę ma te wszystkie wizje?

- Gilead (i to, czym jest) odebrał jej władzę i głos, a Fred stał obok, kiedy to się stało. Myślę, że można powiedzieć, że Fred czuje się nieco niepewnie wobec faktu, że Serena jest prawdziwą wizjonerką, ale to w tej wizjonerce się zakochał. Myślę, że to ma więcej wspólnego z tym, że ona ma głos w momencie, w którym on otrzymał nowe stanowisko. Teraz jest Komendantem. Myślę ponadto, że Gilead daje Fredowi wielką siłę, rodzi w nim poczucie niemal patriarchalnej niezwyciężoności, której nie jest przygotowany w jakikolwiek sposób odstąpić Serenie.

Bardzo łatwo jest identyfikować się z postaciami żeńskimi w Opowieści podręcznej, ponieważ chcemy dla nich jak najlepiej. Komendant jest antagonistą - czy istnieje jakakolwiek relacja, jaką widz może zbudować z twoją postacią?

- Podobnie jak w książce, antagonista Fred jest zarysowany dość mało wyraźnie, ponieważ kluczowym tematem jest podróż i wewnętrzne życie Offred (June). Tak samo jest z Fredem w serialu -  trudno jest stworzyć z nim jakąś więź, nie zgłębiając jego historii lub wewnętrznego świata. On jest także twarzą reżimu, twarzą tego, czemu trzeba stawić opór i z czym trzeba walczyć, więc budowanie zbyt wielu więzi z nim nie pomoże w podróży protagonistów.

- Ale moim zadaniem jest znaleźć tę więź z widzem poprzez uczynienie go bardziej ludzkim. Uczynienie go omylnym i świadomym tej omylności, świadomym tego, jakie konsekwencje dla ludzi mają decyzje, które podejmuje dla dobra Gileadu. Mam nadzieję, że to czyni go bardziej ludzkim. I właśnie w tym wymiarze można poczuć, że buduje się jakaś więź.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy