​Lego dla dorosłych - to wcale nie to, o czym myślicie

Lego nie zapomina o dzieciach, ale otwiera się na nowych klientów - uwierz, że jesteś jednym z nich! /materiały prasowe
Reklama

Inne opakowania, tematyka i niejako też filozofia stojąca za każdym nowym zestawem. Nie zmienia się tylko jedno, czyli uśmiech od ucha do ucha, który klocki Lego mają wywołać na twarzy... dorosłych!

We wstępie nie popełniliśmy żadnego błędu. Gigant z Billund już od jakiegoś czasu nie tyle zerka, co wręcz aktywnie zachęca do sięgnięcia po klocki tych, którzy rzekomo już z nich wyrośli. I wcale nie mamy tu na myśli wyłącznie zabawy z własnymi pociechami. Jak za chwilę się przekonacie powodów, by Lego kupić przede wszystkim z myślą o sobie jest przynajmniej kilka.

Zen i pandemia

Nie jest żadną tajemnicą, że klocki Lego najlepsze są na etapie budowania. Złożony nawet z kilku tysięcy elementów zestaw z pewnością świetnie prezentuje się na półce (do tego aspektu jeszcze wrócimy), ale nic nie może równać się z tym, co towarzyszymy nam podczas składania ze sobą kolejnych klocków. Dla osoby dorosłej może być to coś więcej, niż zabawa. Projektanci z Lego przekonują, że rzucenie się w wir takiego procesu twórczego to świetny sposób na wyciszenie.

W czasie pandemii i pracy z domu szukamy sposobów na to, aby wolny czas spędzić z dala od ekranu monitora, telewizora czy smartfona. Klocki Lego, zwłaszcza jeśli mówimy o naprawdę wymagających konstrukcjach, są wręcz idealnym sposobem na jakże potrzebną naszej głowie - i oczom - "medytację".

Reklama

Zabawka czy sztuka?

Powiedzmy sobie szczerze: wielki komisariat policji z Lego to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie można postawić w swoim domu, ale niekoniecznie nasze zdanie musi podzielać nasza druga połówka. Dlatego też Lego dla dorosłych poza ewidentnym "funem" mają zapewniać także odpowiednie wrażenia artystyczne. Projektanci mówią jednym głosem: chcemy, aby zestawy z kolekcji "Adults" były czymś, co chętnie umieścicie na półce w salonie. Chyba najlepszym przykładem tej filozofii jest seria Art, czyli mozaiki słynnych dzieł popkultury. Z malutkich elementów możemy ułożyć m.in. Marylin Monroe w interpretacji Andy'ego Warhola lub portrety członków zespołu The Beatles.

Gotowe dzieła - nie bójmy się tego słowa - mogą służyć za naprawdę stylowe ozdoby dla nawet najbardziej wyrafinowanego wnętrza. A to tylko jedna z propozycji Duńczyków. Zaawansowane modele prawdziwych samochodów, kolekcjonerskie miniatury ze świata Gwiezdnych Wojen, cuda architektury w skali pozwalającej na zmieszczenie na półce, ale z zachowaniem najcenniejszych detali. Już na wstępie dostajemy cały wachlarz możliwości, a ogranicza nas - jak w przypadku "dziecięcych" zestawów - tylko wyobraźnia.

Dla kogo?

Nikt z Lego nie ukrywa, że najważniejszymi klientami firmy pozostają dzieci. Otwarcie się na dorosłych - i to tych, którzy do tej pory z klockami mogli mieć co najmniej ograniczony kontakt - jest małą rewolucją. Wydawać by się mogło, że "Lego jako medytacja" to nic innego jak wymysł marketingowców, jednak w tych słowach nie ma krzty przesady.

Przekonałem się o tym sam, kiedy przyszło mi złożyć w całość wspomnianą już podobiznę Marylin Monroe. Sam proces trwający kilka godzin okazał się chyba najskuteczniejszymi "wakacjami" dla umysłu od czasu pierwszego lockdownu, zwłaszcza że towarzyszył mu dedykowany podcast o kulisach powstawania kultowego oryginału. Rzeczony dodatek to kolejna rzecz odróżniająca niektóre zestawy dla dorosłych.

"Poważny" charakter nie oznacza jednak "nieodpowiedni". Lego przykłada dużą wagę do tego, aby zestawy, także te na licencji, pasowały do wartości, które ukształtowały całą firmę. Nie ma więc strachu o to, że "nasze" klocki mogą wpaść w ręce dzieciaków i narobić nieodwracalnych szkód. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że Marylin nie spodoba im się tak bardzo, jak główna siedziba służb mundurowych w ich wyimaginowanym Lego-mieście.

"Lego dla dorosłych" już teraz jest czymś więcej, niż zwykłym eksperymentem. Kolejnym produktom z tej serii, do których należą również takie cuda jak replika konsoli Nintendo Entertainment System czy Batmobil z filmu Tima Burtona z 1989 r., z pewnością będzie towarzyszył szum medialny. I nic dziwnego. Jeśli dziecko kryje się w każdym z nas, to po co to ukrywać? Lego już tego nie robi - i bardzo dobrze!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lego | klocki Lego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy