Chińczycy niemal całkowicie wybili komary na dwóch swoich wyspach

W ramach eksperymentu na dwóch chińskich wyspach prowincji Guangdong całkowicie wytępiono populację jednego z najbardziej inwazyjnych gatunków komara. Czy to krok w stronę życia bez bolesnych ukąszeń?

Eksperyment pomyślnie zredukował populację żeńskich osobników azjatyckiego komara tygrysiego o 94%, zmniejszając ilość ukąszeń u ludzi o 97%. Co ciekawe, nie była to pierwsza próba zredukowania populacji komarów na świecie, bo w 2018 roku naukowcy z Imperial College London, publicznego uniwersytetu specjalizującego się w badaniach oraz kształceniu w dziedzinie nauki, inżynierii oraz medycyny, sięgnęli po inżynierię genetyczną, aby wysterylizować samice komarów.

Badaniom przewodzi bardzo doświadczony chiński naukowiec, Xi Zhiyong, profesor Uniwersytetu Stanowego Michigan i wieloletni pionier prac nad tym zagadnieniem. W południowych Chinach ma nawet specjalną fabrykę komarów, gdzie już wcześniej próbował wykorzystywać wysterylizowane komary do regulacji populacji tych owadów, bo jak twierdził: - Tworzymy dobre komary, żeby pomogły nam walczyć z tymi złymi. W swojej najnowszej próbie poszedł jednak o krok dalej i zdecydował się na ogromną redukcję liczebności populacji komara, poprzez upośledzenie ich zdolności do reprodukcji. 

Reklama

Samice zostały wysterylizowane przez niskie dawki promieniowania, a samce przez bakterię Wolbachia, a następnie wypuszczono je na wolność podczas szczytu sezonu rozrodczego w 2016 i 2017 roku na dwóch wyspach w okolicy miasta Kanton. Rezultaty okazały się być imponujące, bo samice zniknęły niemal całkowicie i jak twierdzi Peter Armbruster, ekolog zajmujący się tym tematem, to najskuteczniejsza w historii próba zredukowania ilości komarów tygrysich, które słyną ze swojej niebywałej przeżywalności.

Praktycznie w ogóle nie reagują na konwencjonalne metody kontrolowania ich ilości, jak pestycydy czy usuwanie stojącej wody, w której mogłyby złożyć jajeczka i jednocześnie są bardzo inwazyjne. W ciągu ostatnich 40 lat udało im się trafić z Azji na praktycznie każdy kontynent, a trzeba przy tym pamiętać, że ich obecność powoduje nie tylko nieprzyjemne ugryzienia, ale i niesie ze sobą poważne ryzyko zdrowotne, bo przenoszą wiele śmiertelnych chorób, jak malaria czy denga.

Trzeba tu odnotować, że podczas wybuchu dengi w 2014 roku w samym tylko Kantonie udokumentowano blisko 38 tysięcy zachorowań, a w tym roku na Filipinach ogłoszono specjalny alert, bo w pierwszej połowie tego roku wirus tej choroby zabił już ponad 450 osób. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma żadnej skutecznej szczepionki na większość chorób przenoszonych przez komary, więc kontrola ich liczebności jest tu po prostu konieczna, nawet jeśli mają do spełnienia również ważne cele, jak np. filtrowanie akwenów wodnych przez ich larwy.

Źródło: GeekWeek.pl/CNN / Fot. MaxPixel

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy