Nie uwierzycie. Pikachu żyje naprawdę na naszej planecie i... mieszka w Australii!
Czyżby szał na Pokemony ogarnął również matkę naturę? Na to wygląda, bo pewien mieszkaniec Melbourne natknął się ostatnio na najpopularniejszego z nich, a mianowicie Pikachu.
A mówiąc już całkiem serio, chodzi o nietypowo ubarwioną kitankę lisią, czyli gatunek torbacza z rodziny pałankowatych, który zamieszkuje Australię i Tasmanię (introdukowany z powodzeniem także w Nowej Zelandii). Ta została ostatnio znaleziona na ziemi przez jednego z mieszkańców Melbourne i od razu zaniesiona do kliniki weterynaryjnej Boronia Veterinary Clinic, gdzie wyjaśniło się, z kim dokładnie mamy do czynienia.
Ze względu na swój złoty kolor od razu zyskała imię Pikachu, zdaniem lekarzy ma ok. 5 miesięcy i najprawdopodobniej spadła z pleców swojej mamy. Jej ogólna kondycja jest podobno dobra, choć zwierzę wykazuje pewien niepokój - nie da się jednak ukryć, że cała sytuacja najpewniej uratuje jego życie, gdyż z takim umaszczeniem w naturze byłoby mu bardzo trudno.
Kitanki lisie to nocne stworzenia, dlatego ich futro jest szare lub brązowe, dzięki czemu mogą lepiej unikać drapieżników. Złota okrywa Pikachu jest więc jakąś mutacją genetyczną, przez którą zwierzę nie miałoby żadnych szans na przetrwanie na wolności - po prostu za bardzo rzuca się w oczy. Co jednak ciekawe, weterynarze nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji, co do tego, czy wypuścić kitankę za jakiś czas, czy też może szukać jej nowego bezpiecznego domu.
Opiekunowie zwierzęcia zdają sobie wprawdzie sprawę z faktu, że na obrzeżach Melbourne spotyka się inne podobnie ubarwione kitanki, ale trzeba też pamiętać, że to bardzo terytorialne zwierzęta, więc „złoty świeżak” jest w podwójnym niebezpieczeństwie. Tak czy inaczej, lekarze zapewniają, że regularnie dostają telefony odnośnie lokalizacji podobnych „mutantów”, ale ich nie zdradzają w trosce o ich bezpieczeństwo (bo jak wiemy fani Pokemonów potrafią być naprawdę szaleni!).
Źródło: GeekWeek.pl/hothardware