VHS - minione czasy kaset wideo
Chociaż standard VHS już lata temu został wyparty przez technikę cyfrowego zapisu, wciąż nie brakuje osób, które z nostalgią wspominają czasy kultowych kaset wideo. Charakterystyczne nośniki przez długi okres stanowiły jedyną przepustkę do zachodniego świata, a wyrastające jak grzyby po deszczu wypożyczalnie w pewnym momencie stanowiły prawdziwie intratny biznes dla ich właścicieli.
VHS (z angielskiego Video Home System) to popularny szczególnie w latach 80. i 90. standard zapisu, bazujący na kasetach wideo. Został on opracowany przez japoński koncern JVC w 1976. Wtedy też na rynku zadebiutował pierwszy magnetowid JVC HR-3300. Niedługo później system ten spopularyzował się na tyle, by zająć miejsce wcześniej wykorzystywanego formatu Betamax autorstwa Sony. Ten drugi, choć techniczne lepszy, przegrał pod kątem praktyczności oraz ceny.
W latach 80. pierwsze magnetowidy zaczęły trafiać do Polski i stosunkowo szybko się upowszechniły. Za nowym trendem nie nadążały jednak domowe odbiorniki, które w większości działały na przestarzałym systemie nadawania koloru o nazwie SECAM. By leciwe urządzenia były w stanie wyświetlać wielobarwny obraz z filmów nagranych na VHS (wykorzystującym standard PAL) niejednokrotnie była konieczna ich przeróbka. Na szczęście wraz z nadejściem lat 90. również dostępne na polskim rynku telewizory stawały się coraz nowsze i lepiej przystosowane do obsługi magnetowidów.
To właśnie na ostatnią dekadę XX wieku przypada największy szał na kasety VHS w naszym kraju. Śmiało można zaryzykować stwierdzeniem, że dostęp do zagranicznych filmów na zawsze zmienił postrzeganie świata przez Polaków. Dzięki wspomnianemu rozwiązaniu w każdym domu mogły zagościć kinowe produkcje, które niejednokrotnie były kopiowane i przekazywane dalej. Nie brakowało wówczas osób, które miały całe kolekcje materiałów nagranych bezpośrednio z telewizji. Do takiego stanu rzeczy bez wątpienia przyczyniła się nieuregulowana kwestia prawna dotycząca ustawy o prawie autorskim oraz dopiero raczkujący polscy dystrybutorzy. Kasety VHS przed długie lata wręcz królowały na giełdach i bazarach.
Wraz ze zmianą ustroju na rynku zaczęły pojawiać się także wypożyczalnie. Niemal na każdym osiedlu znajdowała się takowa placówka, nierzadko kierowana przez obrotnego sąsiada z bloku obok. W swoich najlepszych czasach wypożyczalnie kaset przeżywały swoiste eldorado i niejednego właściciela uczyniły bardzo zamożnym. Kolejki po "nowe" filmy były tak duże, że niejednokrotnie trzeba było zapisywać się na specjalne listy. Jeśli przegapiło się swoje miejsce - trudno, trzeba było czekać na nowo. Niedługo później biznes zaczęły przejmować ogromne sieci wypożyczalni, takie jak np. Beverly Hills. Ich oferta dostępna niekiedy na nawet dwóch piętrach w budynku obejmowała niezliczone ilości filmów, także dla dorosłych.
Niepohamowany szał na kasety wideo został jednak nagle przerwany. Nadejście wytrzymalszych i wydajniejszych nośników optycznych coraz szybciej wypierało przestarzałą technologię opartą na taśmach magnetycznych. Ostatecznym ciosem okazał się jednak rozwój komputerów oraz coraz łatwiejszy dostęp do internetu. W domowych bibliotekach zagościły filmy na tak zwanych "DivX-ach", czyli ich cyfrowe wersje, które najczęściej można było zmieścić na jednej płycie CD. W tym trudnym okresie wiele wypożyczalni próbowało zmienić swoją ofertę stawiając na filmy nagrane na płytach - najpierw CD, później DVD, a także gry komputerowe. Niestety od kiedy szybki internet przestał być dobrem luksusowym, coraz więcej tego rodzaju miejsc zaczęło upadać pozostawiając swych właścicieli z tysiącami kaset i płyt. O jednym z nich wspominaliśmy na naszych łamach jeszcze w 2014 roku.
Ostatni magnetowid trafił na rynek w 2016 roku. Został on wyprodukowany przez firmę Funai, kończąc tym samym szalenie ważną dla ludzi epokę. Dzisiaj w dobie superszybkiego internetu oraz serwisów streamingowych oferujących niemal nieograniczone zasoby materiałów, trudno zrozumieć, jak istotną częścią życia były dla wielu z nas poczciwe kasety VHS.