Kosmos

RMF 24: ​Planeta gorąca jak... gwiazda

Astronomowie odkryli już poza Układem Słonecznym i opisali tysiące planet. Do tej pory nie znali jednak takiej, jak KELT-9b. Gazowy olbrzym krążący wokół gwiazdy, około 650 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Łabędzia, sam jest niezwykle gorący. Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature", jego temperatura jest zaledwie o 1200 kelwinów niższa niż temperatura Słońca.

Planetę zauważono w 2014 roku z pomocą pary teleskopów, zaprojektowanych do odkrywania planet, krążących wokół bardzo jasnych gwiazd. Teleskopy systemu KELT (Kilodegree Extremely Little Telescopes) umieszczono po jednym na północnej i południowej półkuli. Jak na poszukiwania planet to instrumenty wyjątkowo tanie, nie kosztują milionów dolarów, lecz mniej niż 75 tys. Podczas, gdy większe teleskopy o wysokiej rozdzielczości szukają planet wokół słabych gwiazd i mają niewielkie pole widzenia, teleskopy KELT mają mniejszą rozdzielczość, ale obserwują równocześnie miliony znacznie jaśniejszych gwiazd. Opisane dziś odkrycie pokazuje, że takie małe teleskopy także mogą pełnić istotną rolę.

Reklama

Z pomocą "północnego" teleskopu KELT, znajdującego się w Winer Observatory w Arizonie, astronomowie zauważyli lekki spadek jasności gwiazdy KELT-9, powtarzający się co 1,5 doby. Seria obserwacji pokazała, że to planeta typu gorący Jowisz. Zespół astronomów, pod kierunkiem badaczy z uniwersytetów Ohio State i Vanderbilt, odkrył że planeta KELT-9b jest stale zwrócona do gwiazdy tą samą półkulą, która w związku z tym osiąga temperaturę 4600 kelwinów, wyższą, niż niejedna gwiazda, niższą o zaledwie 1200 kelwinów od Słońca. To sprawia, że część materii planety odparowuje i prawdopodobnie ciągnie ona za sobą warkocz podobny do warkocza komety.

Planeta jest 2,8 razy bardziej masywna, niż Jowisz, ale o połowę mniej gęsta. prawdopodobnie silne promieniowanie "nadmuchało" jej atmosferę. Nie znajdziemy tam cząsteczek wody, dwutlenku węgla i metanu, bo w tak wysokiej temperaturze nie mogą się pojawić. "Z punktu widzenia masy, to oczywiście planeta, ale jej atmosfera, ze względu na temperaturę po oświetlonej stronie, nie przystaje do niczego, co do tej pory znamy" - mówi prof. Scott Gaudi z Ohio State University.

Astronomowie liczą, że uda się teraz bliżej przyjrzeć KELT-9b z pomocą teleskopów kosmicznych Hubble'a i Spitzera, a także nowego teleskopu Jamesa Webba, który zostanie wyniesiony w kosmos w przyszłym roku. To powinno wyjaśnić, czy faktycznie ciągnie za sobą warkocz materii i ile w związku z tym będzie w stanie jeszcze na tej orbicie przetrwać. KELT-9b jest jakby na przeciwnym biegunie zainteresowań astronomów, niż planety skaliste podobne do Ziemi, które mogłyby gościć życie. Pokazuje jednak wyjątkowo wyraźnie, że losy planet mogą przebiegać według rozmaitych scenariuszy. Jej odkrycie może pomóc je zrozumieć.

Grzegorz Jasiński

Informacja własna

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: egzoplaneta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy