Zamek Krzyżtopór. Jeden z najbardziej niezwykłych polskich zabytków
Krzyżtopór to jeden z najbardziej niezwykłych polskich zamków. Był jedną z największych budowli pałacowych w Europie przed powstaniem Wersalu.
"Pałac był w czworobok stawiany, z czterema wieżami, tyle miał okien co dni w roku, tyle pokoi co tygodni, tyle sal co miesięcy, tyle dziedzińców co kwartałów i że żłoby w stayniach były marmurowe, a na jednej wieży gdzie na piętrze naywyższem, piękny się znaydował okrągły pokoik z oknami na wszystkie strony, dach był szklany płaski, z szeroką miedzianą obwódką. Tam ze źródła będącego w obwodzie zamku, rurami sprowadzano wodę, a w niey pływały złote rybki. I tak pospolicie ludzie u nóg swoich widzieli i widzą, ryby w wodzie, to dumny Woiewoda widział nad głową swoią."
Kto nie zna tego opisu, a przynajmniej pierwszych wersów. Tak Klementyna z Tańskich Hoffmanowa w latach 30. XX wieku opisywała zamek Krzyżtopór. Choć to jedynie barwny zapis wspaniałości niezwykłego obiekt i porównania nie mają pokrycia w rzeczywistości, to całkiem trafnie oddaje jego wspaniałość. Rzeczywiście, to jedno z miejsc, które robi wrażenie. Będąc tam raz, ma się ochotę wrócić ponownie (a może to po prostu magia całego województwa świętokrzyskiego).
Zamek pierwotnie nosił nieco inną nazwę
Fundatorem zamku był wojewoda sandomierski Krzysztof Ossoliński, który wybudował go w latach 1627-1644. Niestety cieszył się nim krótko, ponieważ zmarł rok po ukończeniu budowy. Pozostawił po sobie długi, które odziedziczył jego syn Krzysztof Baldwin. Ten jednak nie nacieszył się długo spadkiem, poległ w bitwie pod Zborowem w 1649 roku. Po nim dziedziczyli kolejni członkowie rodziny.
W październiku 1655 roku został zajęty przez Szwedów podczas Potopu. Zamieszkany z przerwami do roku 1770, kiedy został spalony przez wojska rosyjskie w czasie obrony przez zwolenników konfederacji barskiej. W 1787 roku Krzyżtopór odwiedził król Stanisław August Poniatowski. Po kolejnych zmianach właścicieli po II wojnie światowej został przejęty przez Skarb Państwa.
Choć wszyscy znamy obecną nazwę Krzyżtopór, która pochodzi od symboli krzyża i topora widocznych przy bramie, niewiele osób wie, że pierwotną nazwą był Krzysztopór - łączyła ona imię fundatora z herbem rodu Ossolińskich. Po zmianie nazwy na bramie głównej umieszczono dwa charakterystyczne symbole oraz inskrypcję, która nie przetrwała próby czasu: /Krzyż obrona / Krzyż podpora / Dziatki naszego Topora/. Nawiązywała ona do wyznawanych zasad wiary Krzysztofa Ossolińskiego, który był gorliwym katolikiem i zaciekłym wrogiem reformacji. Co ciekawe, jego dziadek Hieronim był kalwinem.
Zamek Krzyżtopór w liczbach
Zamek Krzyżtopór pomimo swojego stanu wciąż zachwyca majestatem. Już patrząc na niego z lotu ptaka, możemy zobaczyć specyficzny kształt murów. Został on wzniesiony w typie palazzo in fortezza, tj. rezydencji, która łączy wygodę mieszkańców z funkcją obronną. Wyglądem nawiązuje do jednej z najwspanialszych włoskich rezydencji - Pałacu Farnese w miejscowości Caprarola. Krzysztof Ossoliński odwiedził go podczas podróży do Rzymu.
Wzniesiony został na planie wpisanej w pięciobok bastionowej fortyfikacji. Pałac, fortyfikacje i ogród trzy główne elementy założenia — zostały powiązane osiowo. Niestety niewiele wiadomo o projektancie, ale dokumenty odnalezione w Archiwum Miasta Krakowa wskazują włoskiego architekta Lorenzo Senesa jako budowniczego.
Choć wspomniane na początku symboliczne porównania to zaledwie legenda, zamek może się pochwalić innymi imponującymi liczbami związanymi z jego budową. Zużyto do niej 11 tysięcy ton lokalnego piaskowca kwarcytowego i 300 metrów sześciennych piaskowca kunowskiego (Kunów położony jest niespełna 20 kilometrów w linii prostej od Ujazdu).
Oprócz tego wykorzystano 30 tysięcy dachówek, 200 tysięcy cegieł, 500 ton wapna palonego, 5 tysięcy metrów sześciennych piasku oraz marmury, alabastry, a nawet... egzotyczne drewno. Aby uzyskać wodoodporną zaprawę, podobno dodano do wapna białka z miliona kurzych jaj.
Czy Krzyżtopór zostanie zrekonstruowany?
Choć patrząc na obiekt, widzimy w zasadzie ruinę, to warto wiedzieć, że aż 90 proc. murów i 10 proc. sklepień zachowało się do dnia dzisiejszego. Nie powinno więc dziwić, że od dawna planuje się odbudowę kompleksu. Pierwsza próba została podjęta w 1956 roku przez prof. Alfreda Majewskiego, dyrektora Kierownictwa Odnowienia Zamku Królewskiego na Wawelu. Próbował on pozyskać od władz środki i pozwolenie na odbudowę. W latach 60. wszystko wskazywało na sukces przedsięwzięcia, wkrótce jednak przerwano prace.
Kolejna próba miała miejsce w latach 70. i 80. Wykonano badania i projekt rekonstrukcji całości zabudowań, a ówczesne Ministerstwo Obrony Narodowej pozyskało środki na odbudowę z przeznaczeniem na zespół wypoczynkowo-rekreacyjny. Niestety i tym razem niedane było dokończenie prac - plany zniweczył ogłoszony w 1981 roku stan wojenny.
Ostatnie inwestycje obejmowały m.in. częściową rekonstrukcję budynku bramnego, wykonanie tras zwiedzania, częściową rekonstrukcję ogrodów różanych, zagospodarowanie terenu przed zamkiem, budowę parkingu, czy wykonanie iluminacji, która umożliwiałaby zwiedzanie po zachodzie Słońca. Nie mówi się zbyt wiele o kolejnej próbie odbudowy.