Były inżynier NASA postanowił zrzucić jajko z kosmosu. Chciał pobić rekord

Były inżynier NASA chciał pobić rekord w zrzuceniu jajka z jak największej wysokości. Budynki stawiane na Ziemi okazały się dla niego zbyt niskie. Postanowił więc zrzucić jajko z kosmosu.

Inżynierów NASA nie można posądzić o brak kreatywności. W 2020 r. aby naprawić marsjańskiego, łazika kazali mu... walnąć się łopatą. Tym razem, były inżynier NASA, Mike Rober, chciał zrzucić jajko z jak najwyższego punktu. Ale budynki były dla niego za małe, dlatego postanowił rzucić jajkiem z kosmosu. Całość została udokumentowana na nagraniu.

Przygotowanie konstrukcji chroniącej jajko

Plan zakładał umieszczenie jajka na wierzchołku rakiety odwróconej w dół, a następnie przymocowanie jej do balonu meteorologicznego, który wzniesie się poza granice atmosfery. Tam rakieta miałaby się odczepić i zacząć spadać w kierunku Ziemi przekraczając prędkość dźwięku. Płetwy z tyłu rakiety miały zagwarantować lot w kierunku materaca na powierzchni Ziemi.

Reklama

Po zaplanowaniu całości przyszedł czas na realizację. Zespół zaczął od wyliczenia prędkości granicznej dla jajka, która wyniosła 120 km/h. Następnie przeprowadzono serię testów, aby sprawdzić, czy uderzając z taką prędkością w materac, jajko wytrzyma czy pęknie. Ku zaskoczeniu materac chronił niecodzienny pocisk nawet wtedy, gdy poruszał się z większą prędkością.

Przygotowanie terenowe do eksperymentu

Aby uchronić się przed ewentualnymi błędami w obliczeniach miejsca lądowania, rozłożyli gigantyczny materac, chroniąc znacznie większy obszar, niż to wynikało z liczb. Następnie jajku zapewniono w ogrzewanie, by nie zamarzło w przestrzeni kosmicznej.

Rober ostatecznie zrezygnował w koncepcji materaca i zbudował urządzenie ze spadochronem, który miał pomóc jajku wylądować bezpiecznie na Ziemi. Drugie jajko zostało zamknięte w materiałowej piłce wypełnionej piankami.

Lot balonem i rekordowy rzut jajkiem

Jajko w skomplikowanym urządzeniu oraz to w piłce były bezpieczne i w całości wylądowały na pustyni. Ale niestety eksperyment nie poszedł do końca pomyślnie. Konstrukcja bowiem została odcięta na wysokości 30 km, zanim doszła do Linii Kármána, czyli teoretycznej granicy kosmosu, wyznaczonej na 100 km nad Ziemią. Ale przyznacie, że to i tak imponująca wysokość.

Mark Rober ma na swoim koncie również dwa inne ciekawe rekordy Guinnessa: za najwyższą fontannę z pasty dla słonia (ang. elephant’s toothpaste) i za największą liczbę ustawionych i przewróconych kostek domina w ciągu jednego dnia. Ciekawe, jaki będzie następny nietypowy rekord.

Przeczytaj także:

Choć może wydawać się to nieco zwariowane... warto chodzić tyłem

Wszyscy będą zazdrościć! Aston Martin nawet domy robi luksusowe

Elon Musk ogłosił, że wszczepi sobie implant mózgu

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: eksperymenty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama