Czy kryzys wywołał falę samobójstw?
Kryzys gospodarczy zdaje się dobiegać końca. Czy - jak przewidywano - miał destrukcyjny wpływ na życie społeczne Polaków, zmuszając niektórych do samobójstwa?
Kilkanaście miesięcy temu usłyszeliśmy - budzącą przerażenie na całym świecie - informację, że oto nastąpił krach na światowych rynkach finansowych.W zamieszczonym wtedy w Serwisie Facet artykule pt.: "Czy czeka nas plaga samobójstw?" - wraz z socjolożką i autorką książki pt.: "Samobójstwa", prof. Marią Jarosz - zastanawialiśmy się, czy ta sytuacja spowoduje wzrost liczby samobójstw w Polsce. Aż 70 proc. z ok. 5 tys. zapytanych o to wówczas użytkowników INTERIA.PL obawiało się właśnie takich konsekwencji giełdowego kryzysu.
Wcześniej liczba malałaDziś jesteśmy już mądrzejsi o statystyki Komendy Głównej Policji, z których wynika, że w 2007 roku w Polsce odnotowano 3.530 targnięć na życie ze skutkiem śmiertelnym, podczas gdy w 2008 roku liczba ta zwiększyła się do 3.964. Jest to zjawisko tym donioślejsze, że aż do krytycznego, 2008 roku, liczba samobójców z roku na rok wyraźnie malała.- Zachowania autoagresywne zawsze są związane z warunkami ekonomicznymi i społecznymi danego kraju - tłumaczyła w rozmowie z nami prof. Maria Jarosz. - Jeśli ludzie staną w obliczu tego kryzysu, a dojdą do tego czynniki innej natury, takie jak utrata pracy, niewykluczone, że także odejście żony, sytuacja może być poważna - przekonywała.
Może być jeszcze gorzejCóż, w wyniku kryzysu posady straciło kilkaset tysięcy osób. I choć większość z nich wróciła później na rynek pracy, nawet ci, których stanowiska pozostały niezagrożone, przez wiele miesięcy żyli w stresie przed utratą zatrudnienia w wyniku kryzysowej zawieruchy.Oczywiście, nie można wszystkiego zwalać na kryzys. Tak naprawdę dzielimy się z wami naszą intuicją, oczekując pogłębionych badań na temat destrukcyjnego wpływu gospodarczego załamania na życie społeczne. Ale wzrost liczby samobójstw pozostaje faktem. Niepokojącym, tym bardziej, że nie wiemy jeszcze, jakich statystyk "dorobi się" dobiegający końca 2009 rok. Ten przecież niemal w całości minął pod znakiem kryzysu, może się więc okazać, że jest jeszcze gorzej...Dobrze że kryzys gospodarczy powoli zaczyna nam się jawić jako złe wspomnienie.MT