Euro 2012 nie odbędzie się!?

Koniec świata nastąpi po Benedykcie XVI, prorokuje św. Malachiasz, a izraelscy badacze kodu Biblii wyliczyli, że koniec będzie w okolicach Euro 2012.

Dziś w serwisie przedstawiamy klasyków wieszczenia.

Nostradamus,

czyli Michel de Nostredame (1503-66), w spisanych przez siebie wierszowanych Centuriach, przekazał w niejasnych sformułowaniach wiedzę o przyszłości.

W tym dziele wielu interpretatorów wyczytało mnóstwo wersji zajść, zawsze to jednak były proroctwa mroczne, mówiące o głodzie, zarazie, wojnach, wreszczie o zagładzie człowieczego rodzaju. W 1995 roku głośno było o cyfrowej analizie wieszczych słów Michela de Nostredame, gdy szwajcarski inżynier Etienne Mezo za pomocą komputera na nowo przeanalizował proroctwa zawarte w Centuriach. Wnioski, jakie wysnuł Mezo, pokrywały się w znacznej mierze z wcześniejszymi interpretacjami tego dzieła, były więc iście apokaliptyczne. Według opublikowanych wówczas ustaleń szwajcarskiego inżyniera, pontyfikat papieża Jana Pawła II miał zakończyć się już w 2000 r. a dwa lata później miał być koniec świata!

Reklama

Innym klasykiem wieszczenia jest

św. Malachiasz,

domniemany autor zbioru przepowiedni spisanych 800 lat temu. Temu świętemu cystersowi z Irlandii żyjącemu w XII w., przypisuje się autorstwo listy papieży, w której zawarta jest wizja przyszłych losów świata. Lista zaczyna się od Celestyna II, którego pontyfikat przypadł na lata 1143-44. Był to 163. papież.

Jeśli przyjąć, że Benedykt XVI jest 264. papieżem, jak twierdzi wielu interpretatorów słów Malachiasza, to po zakończeniu jego pontyfikatu grozi nam Apokalipsa!

Co przekazuje proroctwo Malachiasza? Jest to lista 111 papieży, którzy mają sprawować władzę nad Kościołem, aż po koniec świata, po Apokalipsę i mający po niej nastąpić Sąd Boży. Ostatnim papieżem ma być Piotr II, czyli Piotr Rzymski, jak go nazywa Malachiasz. Wtedy "dojdzie do spustoszenia świata, po czym zstąpi Pan i osądzi narody".

Z proroctwem przypisywanym św. Malachiaszowi jest jednak problem i to nie mały, bo krąży ono od stuleci w wielu bardzo różniących się wersjach. Przykładowo, na początku lat 80. XX-go wieku, w czasie stanu wojennego, pojawiły się w Polsce proroctwa Malachisza mówiące, że przedostatnim papieżem będzie Słowianin. Po nim przyjdzie czarnoskóry następca Piotra, a później już będzie koniec świata - nastanie Dzień Sądu. Ta wersja Malachiaszowego proroctwa nie sprawdziła się, bo aktualny papież Benedykt XVI, to rodowity Niemiec.

Proroctwa skrywać ma też Stary Testament. Bo ta część Biblii nie jednemu jawiła się jako nie tylko święta księga, ale też zakodowany zbiór przepowiedni dla ludzkości. Myśleli tak i myślą nadal także naukowcy. Przykładem z przeszłości może być

sir Izaak Newton.

W czerwcu 2007 r. na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie zaprezentowano list napisany przez tego uczonego w 1704 r. Newton pisał tam, że "Apokalipsa nadciągnie w 2060 r., mówi o tym przekaz zakodowany w Księdze Daniela".

Newton, słynny naukowiec, między innymi autor prawa Newtona, przez kilkadziesiąt lat badał tekst Biblii, bo był przekonany, że są w nim zakodowane przepowiednie dotyczące losów ludzkości. Współcześnie też trafiają się uczeni odnajdujący w najstarszych fragmentach Biblii, liczących ponad 3 tysiąclecia, ukryte informacje o naszych czasach i o tym, co ma nadejść w przyszłości.

W 1994 r. grupa izraelskich badaczy, kierowana przez dr Eliahu Ripsa, eksperta w dziedzinie matematyki i oprogramowań komputerowych, ujawniła wyniki swych prac nad rozszyfrowaniem treści Biblii. Izraelscy eksperci są pewni tego, że

kod Biblii

istnieje. Uzyskane przez zespół dr Ripsa wyniki badań statystycznych sekwencji liter starotestamentowej Księgi Rodzaju mówią podobno, że w tekście zawarto trafne przepowiednie.

Znawcy tematu twierdzą, że nieznany autor proroctw zakodowanych w Biblii przepowiedział koszmar II wojny światowej i eksplozję bomby atomowej w Hiroszimie. Zaszyfrowane w Biblii proroctwa mają też podawać konkretną datę zagłady ludzkości. Koniec jest rychły, grzmią łamacze kodu Biblii, Apokalipsa nadciągnie wcześniej, niż zakładał Newton, bo już w 2012 roku!

Ta data domniemanej zagłady ludzkości jest dziś często wskazywana. Przyczyniło się do tego rozpowszechnianie mrocznej przepowiedni, jaką ma zawierać

kalendarz Majów,

ludu z Ameryki Środkowej. Majowie 2,5 - 3 tys. lat temu opracowali swój kalendarz w oparciu o ruch planety Wenus i stworzyli z niego zamkniętą strukturę. Według tego tak często przywoływanego źródła, świat powstał 13 sierpnia 3114 r. p.n.e., a jego koniec nastąpi 22 grudnia 2012 r. Czy jednak warto zawierzyć Majom, ludowi, który nie przewidział, że jego cywilizacja upadnie tysiąc lat przed wskazywanym przez kalendarz terminem?

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy