Hams4Kids: Włącz się w pomaganie
Na świecie ich liczbę szacuje się na 4 miliony, w Polsce jest ich około 13 tysięcy. Krótkofalowcy. Od lat pomagają podczas sytuacji kryzysowych - klęsk żywiołowych czy wypadków - teraz chcą zebrać pieniądze na walkę z niedożywieniem wśród dzieci. I organizują akcję Hams4Kids (krótkofalowcy dzieciom).
Technologia pomoże dzieciom
W piątek, 14 października w podwarszawskim Szymanówku zostanie uruchomiona okolicznościowa radiostacja amatorska o znaku wywoławczym SN4KIDS. Ma być ona magnesem, który ma zachęcić do wsparcia akcji nie tylko radioamatorów z Polski, ale również zza granicy.
- Esencją krótkofalarstwa jest nawiązanie łączności z innymi radioamatorami. Oficjalnym dowodem takiej łączności są karty QSL o wymiarach podobnych do pocztówki, którymi wymieniają się krótkofalowcy. Karta potwierdzająca łączność z unikatową stacją jest dla nich powodem do dumy - tłumaczy Cezary Małuj, pomysłodawca akcji, od lat zapalony radioamator (znak wywoławczy - SP5Y), a zawodowo prezes firmy technologicznej.
Idea akcji jest prosta: każdy kto połączy się z radiostacją w dniach od 14 października do 13 listopada br. zasili konto UNICEF-u. Pozyskane środki zostaną przekazane na walkę z niedożywieniem wśród dzieci. Według danych organizacji, w krajach rozwijających się jest to problem, który dotyka aż 20% populacji a na całym świecie prawie 385 mln dzieci żyje w skrajnym ubóstwie.
Najgorsza sytuacja panuje w Azji południowej i Afryce subsaharyjskiej - w samym Sudanie Południowym śmiercią głodową bezpośrednio zagrożonych jest 50 000 najmłodszych.
- W środowisku radioamatorów zawsze obecny był duch pomocy innym, realizowany głównie przez utrzymanie komunikacji w sytuacjach kryzysowych, gdy załamywała się "oficjalna" łączność lub gdy jej w ogóle nie było. W taki sposób nie pomagali oni jednak jeszcze nigdy. To pierwsze takie przedsięwzięcie na świecie wykorzystujące stację okolicznościową - tłumaczy Cezary Małuj.
Jak SN4KIDS pomoże?
Każda łączność ze stacją SN4KIDS to 2 centy, które zostaną przekazane przez organizatorów akcji na rzecz UNICEF, na walkę z niedożywieniem wśród dzieci. Znając radioamatorską społeczność, organizatorzy liczą jednak na znacznie większą szczodrość. Dlatego też, jeżeli akcja i jej szczytny cel zainspiruje kogoś do przekazania indywidualnej darowizny, będzie mógł to zrobić przez specjalny serwis UNICEF.
Dla zaspokojenia ducha rywalizacji, wszystkie połączenia będą zapisywane, a ranking krótkofalowców z największą liczbą łączności prezentowany będzie "na żywo" na stronie Hams4kids.org. Organizatorzy przewidują dyplomy za określoną liczbę połączeń, a dla najlepszych czekają nagrody po zakończeniu akcji.
Radio amatorskie - jak to się zaczęło?
Radio amatorskie istnieje odkąd wynaleziono łączność bezprzewodową. Jeszcze za czasów telegrafu kablowego, w drugiej połowie XIX wieku, działali amatorzy budujący prywatne sieci połączone między sobą przewodami. Gdy tylko rozeszły się wieści o sukcesach Marconiego - takich jak pierwsza komunikacja radiowa przez Atlantyk w 1902 roku - wiele osób zaczęło eksperymentować z "bezprzewodowym telegrafem". W 1908 roku w Uniwersytecie Kolumbii w USA powstał pierwszy na świecie klub radiowców-amatorów, który istnieje do dziś.
W 1912 roku amerykański Kongres ograniczył ustawowo radio amatorskie do fal krótkich (stąd polskie określenie "krótkofalowiec") i wprowadził wymóg uzyskania licencji. Inne kraje wkrótce zatwierdziły podobne przepisy.
W roku 1923 miał miejsce pierwszy amatorski przekaz radiowy przez Atlantyk, a już w roku następnym rozmawiali ze sobą krótkofalowcy z wszystkich kontynentów.
Również w tym okresie, w roku 1924, pierwsze kluby radiowe zarejestrowano na ziemiach polskich, ukazały się też czasopisma radioamatorskie. Wprowadzono odpowiednie prawo, umożliwiające zakładanie i prowadzenie prywatnych stacji radiowych za zezwoleniem. A w 1930 roku powstał Polski Związek Krótkofalowców, który wciąż zrzesza rodzimych radioamatorów.