Jeśli masz nieświeży oddech...
Prawdziwy astronauta nie ma kataru, a z jego ust nie wydobywa się przykry zapach. Poza tym musi jeszcze sprostać 98 innym wymogom i co może być najtrudniejsze - uzyskać pozwolenie żony na lot w kosmos.
Tym razem chodzi o Chińczyków, którzy stosując takie restrykcje, chcą do swojego kosmicznego programu zwerbować istnych superludzi.
Niewybuchające blizny
Idealni taikonauci niemal nie pachną, mogą się pochwalić mocnymi zębami bez próchnicy i ciałem bez "wybuchających poza Ziemią" blizn. O wśrubowanych wymaganiach dotyczących przyszłej ekipy poinformowała gazeta "Yangtse Evening Paper".
Chętni muszą wziąć pod uwagę nie tylko swój stan zdrowia, ale i historię chorób w rodzinie do trzech pokoleń wstecz. Dyskwalifikują też alergie na leki oraz grzybica.
Niewielka przestrzeń i zapach
- Nieprzyjemny zapach z ust niekorzystnie wpłynie na kolegów rezydujących na niewielkiej przestrzeni - przekonuje Shi Bing Bing z 454. szpitala Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Nankin (to jedna z sześciu placówek uczestniczących w rekrutacji).
Obecnie szpital doktora Shi prowadzi pierwszą z zaplanowanych trzech tur badań przesiewowych.
Własna stacja kosmiczna
Pierwszy Chińczyk znalazł się w kosmosie w 2003 roku, a pierwszym obywatelem Państwa Środka, który udał się na kosmiczny spacer, był Zhai Zhigang, syn sprzedawcy przekąsek. We wrześniu zeszłego roku pomachał on miniaturową flagą swojego kraju.
W przyszłości Chiny chcą uruchomić własne laboratorium, a następnie większą stację kosmiczną.
Czy im się uda? Znając pracowitość i determinację Chińczyków - pewnie tak. Ale z tymi normami dla taikonautów to trochę przesadzili, nie mamy racji?
Anna Błońska