Pracoholik na urlopie
Wydawać by się mogło, że na urlop czekamy z utęsknieniem cały rok. Nareszcie odpoczniemy od pracy, w końcu poleniuchujemy ile wlezie, no i wyśpimy się za wszystkie czasy. Wyjeżdżamy więc na wczasy a tam... szybko okazuje się, że zamiast błogiego lenistwa w głowie siedzi nam praca!
Niepozałatwiane sprawy, ostatnio popełnione błędy, związane z nimi wyrzuty sumienia. Wiercimy się więc niecierpliwie na leżaku, nie potrafiąc pogodzić się z tym, że zamiast zrobić coś pożytecznego, na przykład nadrobić zaległości w papierach, marnotrawimy czas. Efekt? Wracamy z urlopu spięci, zdenerwowani i... niewypoczęci. Dlaczego tak się dzieje?
Pracoholik na urlopie
Kryzys- to słowo słyszymy codziennie: w pracy, w serwisie informacyjnym, z ust przypadkowo spotkanych ludzi. Nic dziwnego więc, że jesteśmy w stanie zdobyć się na więcej, byle tylko zauważył i docenił nas szef. W końcu konkurencja nie śpi! Myślami jesteśmy w pracy nawet wtedy, gdy... jesteśmy już po pracy. W najbardziej skrajnych przypadkach prowadzić to może do nerwicy i bezsenności. Ale to nie wszystko. Pracoholik na urlopie narażony jest również na inne dolegliwości. Bardzo często doskwiera im układ pokarmowy, przy czym nie jest to wina zwykłego zatrucia, lecz stresu i obsesyjnego wręcz powracania do spraw związanych z pracą, co jest najkrótszą drogą prowadzącą do wrzodów żołądka. Jeszcze gorzej jest, gdy pojawia się kołatanie serca i arytmia. Wreszcie należy wspomnieć o zaburzeniach seksualnych...
Telefony precz!
Oczywiście winę za doprowadzenie się do takiego stanu ponosimy my sami. Nikt z nas, choćby nie wiem, jak bardzo się starał, nie jest doskonały. Trudno zawsze przed urlopem wszystko mieć dopięte na ostatni guzik i wyjechać ze świadomością, że praca w firmie biegnie swoim zwyczajnym torem. Jednak pracoholik jest święcie przekonany, że bez niego firma po prostu się rozpadnie! Dlatego mimo próśb żony i dzieci nie potrafi ,,zamknąć za sobą drzwi firmy" i zabiera ze sobą komórkę czy laptop. Tymczasem obsesyjne sprawdzanie połączeń czy rozkładanie się na plaży z laptopem to dziś dość powszechny widok. Każdy z nas może i powinien opanować te skłonności. W skrajnych przypadkach lepiej udać się na terapię, jednak bardzo często możesz pomóc sobie sam- jeśli tylko ockniesz się w porę.
Nie leń się! Odpoczywaj w ruchu
Żyłeś na pełnych obrotach, twój organizm przyzwyczaił się już do adrenaliny, aż tu nagle nastały wakacje, czas lenistwa. Nic dziwnego więc, że większość pracoholików nie potrafi ,,leżeć plackiem" na plaży, czy nie wychodzić całą dobę z łóżka. Nie dziwi również, że podczas lenistwa myśli same zaczynają krążyć wokół spraw, które powinny zostać za drzwiami biura. Jak z tym walczyć? To proste! Mimo, tego, że marzymy o leniuchowaniu może okazać się, że nasz organizm potrzebuje tak naprawdę zupełnie innego rodzaju wypoczynku! Dlatego spróbuj odpoczywać w ruchu- spaceruj, pływaj, tańcz! Dobrym pomysłem na wakacyjny odpoczynek jest też jazda na rowerze po nieznanej okolicy; nie dość, że zażywasz ruchu, to jeszcze za każdym zakrętem leśnej lub wiejskiej dróżki czeka na ciebie niespodzianka! Unikaj wypoczywania w bezruchu również wtedy, gdy masz wykupione wczasy w najlepszym hotelu w Hiszpanii czy Tunezji. Zostaw leżak i basen hotelowy i wyrusz na zwiedzanie miasta! Jeśli jesteś tam nie po raz pierwszy i wydaje ci się, że widziałeś już wszystkie zabytki znajdujące się w mieście i nie masz ochoty na wędrowanie się po nim, zawsze możesz spróbować swoich sił w sporcie, z którym nigdy wcześniej się nie zetknąłeś.
Nieszkodliwa adrenalina
Dlaczego odpoczywanie w ruchu może okazać się najlepszym przepisem na regenerację sił pracoholika? Ponieważ w czasie sportu, zwłaszcza jeśli spotykasz się z nieznanym
otoczeniem lub warunkami, w twoim organizmie podnosi się poziom adrenaliny. Jeśli aktywność ruchowa sprawia ci radość i towarzyszą jej miłe doznania, dodatkowo wytwarzają się endorfiny- hormony szczęścia. Poza tym, po całym dniu zabawy odpocznie twój kręgosłup, rozruszają się mięśnie, a krew zacznie lepiej krążyć. A to najlepsza recepta na to, by zapomnieć o bezsenności i uporczywie powracających myślach o pracy.
Bliscy czekają
Nie tylko my czekamy na urlop z utęsknieniem! Pomyślmy o naszych partnerach i oczywiście o dzieciach. Czyż nie są ważniejsi od pracy? Zamiast więc obsesyjnie wracać myślami do spraw, które zostały za drzwiami biura, ruszmy się z leżaka i wykorzystajmy wolny czas najlepiej jak tylko potrafimy!
Joanna Bielas