Seks regeneracyjny po czesku
Nawet liberalni Czesi są przerażeni: miejscowe prostytutki oferują już swe usługi seksualne za tzw. stravenki, czyli bony obiadowe, jakie - zgodnie z przepisami - firmy dają swym pracownikom zamiast posiłków regeneracyjnych.
Bonami takimi można płacić w zdecydowanej większości restauracji, a także w większości sklepów spożywczych. Teraz przyjmują je także reklamujące się w gazetach panienki lekkich obyczajów.
W gazetowym ogłoszeniu dwie 30-latki, świadczące swe usługi w jednym z mieszkań w Pradze, zachęcają klientów nie tylko mało krepującą lokalizacją i relatywnie niskimi cenami, ale właśnie także przyjmowaniem zapłaty w stravenkach.
- Wszystko jedno jaki bonami będzie płacił klient. Przyjmujemy wszystkie; muszą mieć jedynie aktualną datę ważności - wyjaśniła dziennikarzom bulwarowego dziennika "Blesk" jedna z erotycznych usługodawczyń.
Rozprowadzaniem bonów obiadowych zajmuje się w Czechach kilka wyspecjalizowanych firm, które specjalne umowy podpisują z zakładami pracy oraz restauracjami, wielkimi sieciami handlowymi lub poszczególnymi sklepami. W formie stravenek pracownicy mogą miesięcznie otrzymać nawet do 1,5 tysiąca koron.
Zdaniem mediów płacenie za usługi seksualne bonami obiadowymi ma swoje niezaprzeczalne korzyści.
"Żona nic nie pozna, bo z wypłaty niczego nie brakuje. Trzeba, po prostu, zrezygnować jedynie z kilku obiadów" - napisał "Blesk".
Zbigniew Krzysztyniak