Zrobił zdjęcie duchowi!
Brytyjski fotoamator sfotografował zjawę sprzed dwóch tysiącleci. Postać, której nie było widać gołym okiem, uwiecznił na zdjęciu amator fotografii, George Gunn.
Ten mieszkaniec Outwood, miejscowości w okolicach Wakefield w zachodnim regionie hrabstwa Yorkshire i członek stowarzyszenia Outwood Community Video Club, przypadkowo utrwalił swoim cyfrowym aparatem niewyraźną, świetlistą sylwetkę. W opinii Gunna, tajemnicza postać przypomina rzymskiego legionistę sprzed dwóch tysiącleci - w tamtych odległych czasach Rzymianie podbili spory obszar Anglii.
Zdjęcie powstało na początku października 2007 r., kiedy to Gunn wybrał się na spacer ścieżką uczęszczaną przez miejscowych amatorów joggingu. W lutym 2008 r. całą tę sprawę ujawniono, a niezwykłą
George Gunn wrócił do domu, ale materiał zdjęciowy przejrzał dopiero kilka dni później. Odkrył wtedy, że aparat fotograficzny zapisał coś niezwykłego. Seria zdjęć dokumentowała przebieg zdarzenia. Najpierw pojawiła się nagle na ścieżce świetlista postać, maszerująca jak na rzymskiego legionistę przystało. Kiedy jednak tą sama drogą nadbiegli miłośnicy joggingu,
tajemnicza sylwetka zniknęła.
George Gunn ma absolutną pewność, że kiedy wykonywał te zdjęcia, nie widział zjawy. W tym czasie nie wydarzyło się też nic niezwykłego, co by mogło zaskoczyć fotografika.
- Słyszałem opowieści, że na tym obszarze widywane są jakiś duchy, ale w to nie wierzyłem - oświadczył Gunn dziennikarzowi serwisu BBC News kilka miesięcy później, kiedy już jego zdjęciem zajęli się fachowcy. - Fotografuję od lat i nigdy jeszcze coś takiego mi się nie zdarzyło. Na zdjęciach zawsze było to, co chciałem sfotografować, a nie to, co niewidoczne dla ludzkich oczu.
Członkowie Outwood Community Video Club wsparli swego klubowego kolegą. Złożyli oświadczenie, że zamierzają wesprzeć George'a Gunna i pomóc mu zbadać
nawiedzone miejsce.
W planach są dyżury ochotników uzbrojonych w kamery i aparaty fotograficzne.
Analizy serii zdjęć, na których pojawia się świetlista sylwetka, wskazują, że to nie fałszerstwo. Wciąż jednak brak jednoznacznego wyjaśnienia, co właściwie utrwalił aparat fotograficzny. Czy rzeczywiście na zachodzie hrabstwa Yorkshire otworzyła się brama do zaświatów i przez nią jakieś widmo przeniosło się na materialną Ziemię? A może Gunn utrwalił na zdjęciu pokutującą duszę? Oznaczałoby to, że duch rzymskiego legionisty nadal, mimo upływu dwóch tysiącleci, maszeruje przez wieczność. I przez Brytanię...
Tadeusz Oszubski