Ekologia po włosku: Słomki z makaronu

Wszechobecna moda na dbanie o środowisko już dawno pojawiła się w barach i restauracjach. Metalowe i papierowe słomki do napojów wypierają te zrobione z tworzyw sztucznych. Ale dla niektórych metal i papier to nadal za mało hipsterski materiał. W kilku miejscach na zachodzie Europy pojawiły się pasta straws, czyli dosłownie słomki z makaronu.

Można zżymać się z wyścigu na najbardziej alternatywny i niezwykły sposób na zastąpienie plastikowych słomek, ale warto pamiętać, że wszystko to ma swój poważny i szczytny cel - ochronę naszego środowiska. Niemniej ten akurat pomysł może sprawiać wrażenie lekkiego przerostu formy nad treścią.

Produkt zaczął pojawiać się w wielu lokalach we Włoszech, Anglii, Belgii czy Irlandii. Jednym z pomysłodawców pastowej rurki był Maxim Gelmann, założyciel firmy Stroodles (nazwa pochodzi od słów "straw", czyli słomka i "noodles").

W czym makaronowe słomki są lepsze od metalowych czy papierowych? W niczym. Może są nieco tańsze w produkcji, choć Gelmann twierdzi, że musi używać specjalnej mieszanki mąki, żeby wszystko trzymało się przez długi czas w jednym miejscu. Firma nie używa jajek ani żadnych innych materiałów pochodzenia zwierzęcego.

Najważniejszym pytaniem jest oczywiście to, czy słomki mają makaronowy posmak i czy przypadkiem nie psuje to aromatu piwa, drinka czy co tam akurat znajduje się w waszej szklance. Otóż nie, firma twierdzi, że ich produkt celowo zrobiony jest w taki sposób, żeby ani trochę nie zaburzał smaku napoju.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy