Władzę nad światem przejmuje Big Tech. Czy to już koniec wolności słowa?
Ostatnia afera z cenzurą słów Donalda Trumpa na serwisach społecznościowych pokazuje, że megakorporacje o zasięgu globalnym i bogatsze od niejednego państwa, nie muszą się już liczyć z prezydentami, rządami i politykami.
Czas pandemii wywrócił do góry nogami codzienność miliardów ludzi. Walkę z koronawirusem wykorzystali jednak najbogatsi ludzie na świecie i ich korporacje. Każdy z nich wzbogacił się o grube dziesiątki miliardów, a ich korporacje zwiększyły wartość o setki miliardów dolarów. Ta nowa rzeczywistość pokazała milionom ludzi, że są świadkami wielkich zmian, po których nasza cywilizacja już nigdy nie będzie taka sama.
I nie będą to zmiany, które uzdrowią świat, a urzeczywistnią mroczną wizję permanentnego zniewolenia ludzkości i uzależnienia jej od władzy megakorporacji. Jak będzie w przyszłości wyglądała nasza rzeczywistość? Wystarczy chwilę pograć w Cyberpunka 2077 lub przeczytać książki Orwella. Wówczas wszystko stanie się dla Was jasne. To już nie jest tylko proroctwo twórców gier, pisarzy czy fanów dystopijnej przyszłości. To fakt, który zaczyna się realizować na naszych oczach.
Cenzura wypowiedzi Donalda Trumpa, wciąż urzędującego prezydenta supermocarstwa, i ostateczne zbanowanie jego kont na wielu największych serwisach społecznościowych (Facebook, Twitter, Instagram i Google), to moment, w którym grupka miliarderów wypowiedziała wojnę demokracji i wolności słowa. Co najgorsze, ci ludzie od lat walczyli właśnie o demokrację i wolność słowa, a teraz robią zamach na nie w imię swoich ideologii i rzekomej walki z mową nienawiści.
Nie chodzi tutaj o lewicę czy prawicę. Nie chodzi też, jakie poglądy ma Trump. Jeśli twórcy Facebooka, Twittera czy Google cenzurują prezydenta Stanów Zjednoczonych, to znaczy, że niebawem zaczną to samo czynić z każdym człowiekiem, z którego wypowiedziami się nie zgadzają lub nie są one zgodne z ideologiami serwowanymi w ich serwisach.
Kim oni są, by decydować, co jest prawdą, a co fałszem i dlaczego roszczą sobie prawo do wmawiania nam, co jest dla nas lepsze i o czym powinniśmy czytać?! To niezwykle niebezpieczna sytuacja, ponieważ będziemy mogli mieć dostęp tylko do wybranych treści, zatem już nie będziemy mieli świadomości faktycznej sytuacji. A będzie jeszcze gorzej. Mitchell Baker, szefowa Mozilla, która odpowiada za przeglądarkę Firefox, napisała, że trzeba pójść znacznie dalej, niż tylko usuwać ludzi z platform społecznościowych.
Donald Trump zachęcił wszystkich do korzystania z alternatywy dla Facebooka, czyli Parlera. Niestety, tuż po słowach prezydenta USA, Amazon postanowił usunąć z serwerów ten serwis, a Google usunął Parlera ze swojego sklepu z aplikacjami i największej na świecie wyszukiwarki. Jak wszyscy wiemy, jeśli czegoś nie można znaleźć w Google lub Play, to nie istnieje. Zatem dostaliśmy od Google wstęp do jednobiegunowego świata, w którym nie będzie miejsca na wolność słowa, wyboru i konkurencję.
Witamy w świecie Orwella, w którym niebawem nie będziemy mieli kompletnie żadnych praw. Nasze wypowiedzi będą cenzurowane za mowę nienawiści, nie będziemy mogli podróżować i korzystać z życia społecznego, jeśli się nie zaszczepimy. Zlikwidowana zostanie własność, zatem żadna posiadana przez nas rzecz nie będzie w pełni nasza, a w dodatku każdy z nas, kto będzie chciał normalnie funkcjonować, będzie zmuszony wziąć wiele kredytów, które będzie spłacał aż do śmierci.
Takie plany dla nas mają właśnie megakorporacje, które działają w niemal wszystkich dziedzinach życia. Megakorporacje produkują samochody, budują drogi, dostarczają produkty, tworzą transport, budują osiedla mieszkaniowe, posiadają sklepy, a niebawem zaczną budować całe miasta, w których zamkną miliony ludzi i będą ich wyzyskiwać na każdy możliwy sposób. Czy coś z tym możemy zrobić?
Oczywiście, że tak. Tuż po zablokowaniu Trumpa na serwisach przez wpływowych bogaczy i władców z Doliny Krzemowej, w każdej godzinie rejestrują się dziesiątki tysięcy nowych użytkowników w konkurencyjnych serwisach do Facebooka, a mianowicie Gab, Parler, Lurker itp. Jeśli ten trend się utrzyma, Mark Zuckerberg straci dziesiątki milionów użytkowników.
Ale to wszystko zależy tylko i wyłącznie od Was. Zapewne, większość z Was uzna, że jest już za późno. To oczywiste, że większość woli się nie narażać, bo jesteśmy wygodni. Megakorporacje już zadbały, byśmy się zaszyli w swoich domach, w pięknej fikcji którą nam tworzą, włączli laptopy lub smartfony i zaczęli kupować ich produkty przez Internet, pozwalając im stać się jeszcze potężniejszymi i w ten sposób dając im zielone światło do dalszego pozbawiania nas wolności.
Źródło: GeekWeek.pl/Twitter/Facebook/Google / Fot. Pexels