Wytatuował kota. W internecie rozpętało się piekło!
Ludzkość od lat znakuje bydło, ale tatuowanie zwierząt domowych jest nowością. Nic dziwnego, że na artystę, który swą miłością do tatuaży "zaraził" kota wylała się fala krytyki.
- Jest mi przykro, że ją tatuuję, gdyż nie jest to coś, czego pragnie moja kotka - przyznaje tatuażysta z Jekaterynburga (Rosja). Nie zmienia to jednak faktu, że na ciele Bes pojawiły się obrazy przedstawiające kobiece popiersie, talię kart, więzienną wieżę i papierosa. Na najnowszym wideo artysty widać jak powstaje kolejny - gwiazda.
Właściciel kota zaznaczył, że tatuuje go po wcześniejszym znieczuleniu. Jego zdaniem Bes niczego nie czuje.
Innego zdania są obrońcy praw zwierząt. Rodaczka tatuażysty, Elizabeth Skorynina, w jednym z wywiadów powiedziała:
- Każdy kto ma tatuaż może powiedzieć, że jego powstawanie jest bolesnym procesem. Dla zwierząt jest on jeszcze bardziej nieprzyjemny. Koty z rasy sfinks (charakteryzują się one brakiem sierści - red.) mają bardzo czułą skórę, więc proces tatuowania jest dla nich wyjątkowo niekomfortowy.
- Dodatkowo, korzystanie ze środków takich jak ksylazyna sprawia, że choć zanikają funkcje motoryczne, to mózg zwierzęcia nadal pracuje. Oznacza to, że czuje ono ból. To wyjątkowo niebezpieczne dla każdego zwierzęcia.
Podobnego zdania są internauci komentujący film oraz inne posty rosyjskiego miłośnika tatuaży. Właściwie w każdej wypowiedzi znajduje się sformułowanie, że mężczyzna jest po prostu podły!
Wspomnieliśmy, że tatuowanie zwierząt jest nowym, niebezpiecznym trendem. Bes to jednak nie pierwsza przedstawicielka swojego gatunku, która została "przyozdobiona" w wyjątkowo bolesny sposób. W internecie można znaleźć między zdjęcia innego sfinksa, który został wytatuowany w 2012 r. Zastanawiające jest to, że jego właściciel również jest Rosjaninem...