A jeśli Etna to nie wulkan?

Etna, najbardziej aktywny wulkan na terytorium Europy może... wcale nie być wulkanem. Taką zaskakującą teorię formułuje w najnowszym numerze czasopisma "Earth-Science Reviews" Carmelo Ferlito, wulkanolog z Università di Catania.

Badacz z Sycylii wskazuje na wyniki badań świadczących o tym, że Etna zachowuje się raczej jak gorące źródło. Chodzi mu przede wszystkim o intensywną emisję pary wodnej, dwutlenku węgla i dwutlenku siarki. To jeszcze nie dowodzi, że Etna nie jest wulkanem. Wskazuje jednak, że zachowuje się inaczej niż inne wulkany.

Etna, znajdująca się w północno-wschodniej części Sycylii, jest najwyższym aktywnym wulkanem Europy. Jej wysokość przekracza 3300 metrów n.p.m. Podczas erupcji Etny z jej kraterów wydobywa się oczywiście lawa i pył, jednak jej aktywność przejawia się głównie w emisji gazów. Wulkanolodzy uważają, że emisja pary wodnej, dwutlenków węgla i siarki odbywa się głównie wtedy, gdy uwięzione gazy uwalniają się ze stygnącej lawy. W przypadku Etny gazów jest jednak za dużo. Jeśli miałaby ich obecność tłumaczyć ta właśnie teoria, Etna musiałaby przy tym emitować mniej więcej 10 razy więcej lawy niż obecnie. 

Reklama

Zdaniem Ferlito nie cały gaz i para wodna wydzielają się z lawy, ich źródłem muszą być podziemne komory i znajdująca się w nich woda. Do emisji dochodzi, gdy zostaje podgrzana do odpowiednio wysokiej temperatury. Mechanizm rządzący aktywnością Etny może być więc inny niż zwykle, przypominający raczej gorące źródło. Wydobywającą się czasem z kraterów lawę można w tych warunkach uważać za... produkt uboczny.

(mpw)

Grzegorz Jasiński


RMF24
Dowiedz się więcej na temat: wulkan Etna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy