Aktywność sejsmiczna na Antarktydzie jest większa, niż przypuszczaliśmy
Antarktyda wciąż jest słabo zbadanym kontynentem, szczególnie jeśli chodzi o aktywność sejsmiczną. Pewnym zaskoczeniem może być fakt, że pierwsze trzęsienie ziemi w tym lodowym regionie zostało wykryte dopiero w 1982 roku, a od tego czasu wystąpiło tam tylko osiem wstrząsów, które potrafiliśmy zarejestrować. Najnowsze badania potwierdzają jednak, że aktywność sejsmiczna na Antarktydzie jest większa, niż przypuszczano.
W 2009 roku zespół naukowy z Uniwersytetu Drexela rozmieścił na wschodniej Antarktydzie sieć czujników sejsmicznych. Co ciekawe, jeszcze w tym samym roku wykryto tam aż 27 wstrząsów, których magnituda wahała się od 2,1 do 3,9 w skali Richtera.
Najwięcej zjawisk sejsmicznych odnotowano w pobliżu basenów przy Górach Gamburcewa. Zdaniem badaczy, podlodowcowe pasmo górskie w tej części Antarktydy mogą być częścią starożytnego systemu ryftów kontynentalnych.
Dzięki badaniom naukowcy zrozumieli, że bardzo niska aktywność sejsmiczna w tej części świata nie była raczej spowodowana brakiem wstrząsów, lecz brakiem wystarczającej liczby urządzeń pomiarowych. Antarktyda, podobnie jak pozostałe kontynenty na Ziemi, jest aktywna sejsmicznie, ale wstrząsy są tam stosunkowo łagodne.
Ze względu na bardzo surowe warunki, naukowcy nie są chętni do badania aktywności sejsmicznej na Antarktydzie. Jest to zresztą najsłabiej oprzyrządowany sejsmiczne kontynent na Ziemi. Z pewnością minie jeszcze wiele lat, zanim dobrze poznamy zachodzące tam zjawiska.