Naukowcy wyjaśnili pochodzenie tajemniczych dziur w lodach Antarktyki

Naukowcy od bardzo dawna przyglądali się dziwnej anomalii na Morzu Weddella u wybrzeży Antarktydy. W tamtejszych lodach co jakiś czas pojawiają się ogromne dziury, które po jakimś czasie znikają. Naukowcy prawdopodobnie zdołali wyjaśnić, w jaki sposób i dlaczego powstają te struktury.

Połynie, czyli przeręble w lodach Arktyki i wokół Antarktydy, powstają zupełnie naturalnie i są chętnie wykorzystywane przez lokalne zwierzęta. Jednak połynie na Morzu Weddella są nietypowe. Już w 1974 roku na zdjęciach satelitarnych zrobionych w pobliżu podwodnej góry Maud Rise, po raz pierwszy zauważono gigantyczną dziurę o wielkości zbliżonej do powierzchni Nowej Zelandii.

Ogromna dziura w lodzie pojawiła się ponownie w 1975 i 1976 roku, choć temperatury w tym regionie były znacznie poniżej zera. Od tamtego czasu naukowcy nie obserwowali podobnej struktury, dlatego uznali, że połynie takich rozmiarów mogły mieć związek z jakimś rzadkim procesem. Jednak wielka dziura w lodzie, tym razem o wielkości amerykańskiego stanu Maine, ponownie pojawiła się w 2016 i 2017 roku.

Reklama

Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtonu postanowili zbadać to zjawisko. W tym celu wykorzystano zdjęcia satelitarne i pływające roboty, a nawet foki, którym umieszczono na głowach czujniki. Wyniki badań przeprowadzonych w 2019 roku wskazują na kilka czynników, które muszą wystąpić razem, aby przyczynić się do powstawania wielkich otworów w lodach Morza Weddella.

Dane pochodzące z kilku źródeł wskazują na specyficzne warunki oceaniczne oraz bardzo intensywne sztormy na Morzu Weddella. Gdy silne wiatry wieją bliżej wybrzeża Antarktydy, podwodna góra Maud Rise powoduje powstawanie wirów. Wtedy bardziej słona i cieplejsza woda przedostaje się z głębi oceanu na powierzchnię, gdzie następnie ochładza się, gęstnieje i opada. Efektem tego jest zapętlenie, które utrudnia formowanie się lodu.

Naukowcy przewidują, że wraz z zachodzącymi zmianami klimatycznymi tego typu anomalie na Antarktyce będą występowały coraz częściej. Z kolei powstawanie połyni przyczyni się do globalnego ocieplenia, ponieważ na dnie Oceanu Południowego uwięzione są pokłady dwutlenku węgla. Im częściej będą powstawać dziury w lodach Antarktyki, tym więcej będzie uwalniać się gazu cieplarnianego do atmosfery.

Zmianynaziemi.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy