Nowy sposób inwigilacji: światłowody jako wykrywacz ludzi

W połowie poprzedniej dekady serwis IPsec, poświęcony bezpieczeństwu informatycznemu, tak pisał o światłowodach: Łącza światłowodowe są w powszechnej świadomości co najmniej trudne do podsłuchiwania - wpięcie się w światłowód wymaga jego przecięcia i czasochłonnego spawania. Okazuje się, że jest zupełnie inaczej.

Przechwycenie transmitowanych danych jest znacznie prostsze, niż mogłoby się wydawać. Wystarczyło zdjąć zewnętrzną warstwę ochronną i odpowiednio zgiąć światłowód, by część światła wydostawała się na zewnątrz i była możliwa do odczytania za pomocą urządzeń o nazwie bend coupler.

Bezpieczeństwo danych to jedno, ale niedawno okazało się, że powszechność światłowodów niesie również inne zagrożenie: można je wykorzystywać do namierzania samochodów czy ludzi. Jak to możliwe?

Mechanizm, który na to pozwala, nie jest niczym nowym. Na rynku od dawna istnieją systemy zabezpieczeń opierające się na tzw. światłowodach detekcyjnych. W praktyce są to np. zakopywane przed wejściami do budynków maty z włóknami światłowodowymi. Gdy intruz stanie na takiej macie, ta nieznacznie ugina się pod ciężarem, co powoduje zakłócenia możliwe do wychwycenia odpowiednimi czujnikami i np. uruchomienie alarmu.

Reklama

Okazuje się, że ten sam mechanizm może mieć znacznie szersze zastosowanie, a zwykłe światłowody umożliwiają wykrywanie obecności i śledzenie ruchów ludzi. Jak informuje serwis Zaufana Trzecia Strona, brytyjska firma OptaSense zbudowała urządzenie, które wysyłając odpowiednie impulsy światła, jest w stanie monitorować przestrzeń wokół światłowodów.

Zasada działania opiera się na tym, że każdy dźwięk powoduje drgania, które w przypadku światłowodu oznaczają minimalne zakłócenia przesyłanego światła.

Twórcy urządzenia zapewniają, że w praktyce oznacza to możliwość wykrywania np. przejeżdżających samochodów, idących ludzi lub np. wbicia łopaty w ziemię w odległości od kilku do kilkudziesięciu metrów od zakopanego przewodu. Co więcej, czułość tej metody pozwala na wykrycie np. przelatującego na niskim pułapie śmigłowca, drona czy samolotu.

Monitorowany w ten sposób odcinek może mieć nawet 50 kilometrów długości. Co to oznacza dla nas w praktyce? Z jednej strony wykorzystanie tej metody pozwala na tanie monitorowanie np. granic, linii kolejowych czy choćby rurociągów.

Z drugiej - biorąc pod uwagę coraz powszechniejsze stosowanie światłowodów - może okazać się, że np. osiedle mieszkaniowe z nowoczesną infrastrukturą teleinformatyczną to jeden wielki inwigilator, który może dostarczać informacji o położeniu i aktywności każdego mieszkańca.

Choć twórcy OptaSense zastrzegają, że metoda pozwala tylko na wykrycie obecności, a nie np. na podsłuchanie rozmowy prowadzonej w pobliżu światłowodu, to świadomość, że włókna światłowodowe oplatają nasze otoczenie, może w takim kontekście być dość przerażająca.

Łukasz Michalik

gadżetomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: światłowód | śledzenie | inwigilacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy