Słynny popularyzator nauki szczerze o życiu po śmierci
Bill Nye, słynny popularyzator nauki, nie wierzy w życie po śmierci. Jego zdaniem, istnieją "przytłaczające dowody" przeciwko idei życia pozagrobowego.
Mimo iż większość religii świata przekonuje o istnieniu życia po śmierci, świat nauki nie ma jednoznacznej odpowiedzi na ten temat. Niektórzy jednak twierdzą, że udało im się doświadczyć życia po życiu podczas tzw. doświadczenia bliskiego śmierci (NDE).
NDE, które zazwyczaj występuje w momentach silnego urazu, takich jak zatrzymanie akcji serca, często wiążą się z obserwacją jasnego tunelu, intensywnych świateł czy słyszeniem głosów "z drugiej strony".
Bill Nye, popularyzator nauki najbardziej znany z serialu telewizyjnego "Bill Nye the Science Guy", kręconego w latach 1993-1998, omówił kwestię życia po śmierci. Według Nye, większość ludzi wyobraża sobie życie po śmierci jako istnienie ducha w wyidealizowanej wersji siebie z naszej przeszłości. Jest to wysoce nieprawdopodobne, ponieważ większość ludzi ma tendencję do umierania w starszym wieku, więc sam "duch" powinien przypominać nas z momentu śmierci.
- Każdy z nas umrze. Nigdy nie spotkałem nikogo, kto nie zamierza umrzeć. Nigdy nie spotkałem nikogo, kto jest w pewnym wieku, który nie jest już martwy. Oto wyjaśnienie, dlaczego nie wierzę w życie pozagrobowe - powiedział Bill Nye.
Nye powiedział, że byłoby wspaniale, gdyby mógł kontynuować życie w tym samym stanie fizycznym, w którym był, gdy miał 23 lata. Ale jest to niemożliwe, ponieważ ciało starzeje się i z czasem traci swoje możliwości.
- Nie ma życia po śmierci - nie wydaje się, aby był jakikolwiek powód, aby myśleć, że kiedy umierasz, wracasz do swojego optymalnego wieku, w swojej optymalnej kondycji fizycznej i psychicznej. Ewolucja - gdyby była bytem - tak naprawdę nie dbałaby o nas. Mając dzieci i przekazując geny dalej, od strony ewolucji wygrywamy. Żyjemy dalej, choć umieramy - podsumował Nye.