Dywersyfikacja Apple — firma szuka dostawców podzespołów w USA i Europie
Apple poszukuje zmian w dostawach podzespołów do swoich produktów. Firma chce dywersyfikować swoje linie zaopatrzenia, dopatrując się na to szansy w amerykańskich i europejskich fabrykach.
Dywersyfikacja to istotny element nie tylko inwestowania, ale i zarządzania produkcją. Tym bardziej w sytuacji, gdy firmy amerykańskie tak chętnie korzystają z rynku azjatyckiego. Jak pokazuje szereg przykładów, może to być okazja do oszczędzania, ale niesie ze sobą spore ryzyko — na przykład pod względem logistycznym.
Apple uczy się na błędach?
Nie tak dawno informowaliśmy o spodziewanych problemach w dostawach iPhone’ów. Wszystko za sprawą sytuacji w Chinach, gdzie polityka „Zero COVID” prowadzi do wstrzymywania prac w niektórych fabrykach odpowiadających za wytwarzanie sprzętu elektronicznego.
Takie sytuacje skutecznie zachęciły Apple do poszukiwania nowych miejsc, w których odbywać się będzie produkcja ich telefonów. Wybór padł na Indie, które już za jakiś czas mają odpowiadać za połowę wyprodukowanych smartfonów z logiem nadgryzionego jabłka. Teraz dywersyfikacja czeka również na sektor podzespołów.
Najpierw Tajwan, później zachód
Do tej pory podzespoły wykorzystywane do produkcji m.in. iPhone’ów i Macbooków były wytwarzane przez tajwańskie przedsiębiorstwo Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC). Tim Cook w wypowiedzi udzielonej współpracownikom przyznał, że firma będzie chciała nawiązać współpracę z fabryką z Arizony, która już w 2024 ma być gotowa na produkcję chipów potrzebnych jego firmie.
Co więcej, CEO Apple stwierdził, że z dużą nadzieją patrzy na Europę. Chciałby, aby w niedalekiej przyszłości również i z tym rynkiem była możliwość nawiązania współpracy. W tym wypadku mowa jednak o zupełnie nieokreślonej przyszłości, ponieważ nie ma konkretów wskazujących na rozpoczęcie tam produkcji tego typu urządzeń.
Pora na różnorodność
Zdaniem Tima Cook’a, aż 60% podzespołów wykorzystywanych obecnie przez Apple jest produkowanych w Chinach. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której nieprzewidziane zdarzenie zakłócające pracę lokalnych fabryk okazuje się krytycznym ciosem dla amerykańskiego giganta.
Problem z brakiem dywersyfikacji dostaw dostrzegł również Intel. Amerykański producent układów scalonych też chce nawiązać współprace z firmami z rynku wewnętrznego. Firma planuje otwarcie dodatkowej fabryki w Arizonie, jednocześnie próbuje namówić rząd Stanów Zjednoczonych do zainwestowania w krajową produkcję półprzewodników.
Nie będzie zaskoczeniem, jeżeli kolejne firmy zwrócą się w kierunku lokalnych dostawców. Ci nie są konkurencyjni cenowo, jednak gwarantują dużo większe bezpieczeństwo logistyczne. Zachwianie łańcucha dostaw może być ogromnym kosztem, który znacznie przewyższy zyski wynikające z oszczędności na płacach.