Freddie Mercury „żyje” i… śpiewa polskie kolędy. Jest jeden haczyk!

W portfolio sztucznej inteligencji znaleźć można wiele różnych czynności. Od sterowania elektroniką, przez wykonywanie skomplikowanych obliczeń i na konwersacji czy pisaniu skończywszy. Okazuje się, że możliwości SI są jeszcze mniej ograniczone. Sztuczna inteligencja może bowiem „wskrzeszać” zmarłych przed wieloma laty artystów. Co ciekawsze, mogą oni również przejawiać cechy innej narodowości, aniżeli swoja własna.

Freddie Mercury żyje dzięki SI?

Szalenie popularny muzyk zasłynął w ubiegłym wieku jako frontman brytyjskiej grupy Queen oraz w ramach kariery solowej. Artysta zmarł w 1991 roku, choć jak w przypadku innych postaci tego formatu, można mówić o jego dalszej egzystencji pośród nas — za sprawą swoich dzieł.

To ostatnie to jednak niejedyna metoda na „przywołanie” go do życia. Okazuje się bowiem, że Freddie Mercury odżył dzięki... sztucznej inteligencji. Co ciekawe, w niedawno umieszczonym wideo brytyjski muzyk śpiewa kolędy po polsku. I wychodzi mu to całkiem nieźle. W rzeczy samej nie są to żadne archiwalne nagrania, czy skrzętnie skryte dowody na konotacje wokalisty z krajem nad Wisłą.

Reklama

Dalsze eksperymenty z AI

Użytkownik serwisu YouTube o nicku Anoniman Piotr, który odpowiada za te i poniższe nagrania, w ich stworzeniu wykorzystał DIFF SVC. Jak się okazuje, w tym wypadku wykorzystanie sztucznej inteligencji jest dość proste. Wystarczą próbki nagrania głosu, który ma otrzymać od nas nowe wcielenie, oraz docelowy utwór, który ma zyskać nowego wokalistę lub wokalistkę.

Autor nie poprzestał tylko na polskich kolędach. Nowe, cyfrowe i polskie wcielenie Freddiego Mercurego odnalazło się równie dobrze w kilku innych utworach, których oryginalne wersje zostały wykonane w języku polskim. Na kanale znaleźć można zatem jeden z hitów Braci Golec czy Wilczą Zamieć znaną z gry wideo Wiedźmin 3: Dziki Gon. 

Czytaj także: 520 mln dolarów. Epic Games zapłaci karę za naciąganie graczy w Fortnite

Czy zmarli ożyją?

Wobec takiego popisu technologii (dostępnej w zasadzie dla każdego) pojawia się pytanie, co czeka świat muzyki i artystów w przyszłości. Wielu z nas byłoby skłonnych słono zapłacić za możliwość usłyszenia „na żywo” artysty, który odszedł z tego świata przed laty. Tego rodzaju działania były już przecież podejmowane w ostatnich latach za sprawą hologramów. 

Te jednak opierały się na prezentowaniu wizerunku muzyka, nie zaś na ingerencji w jego twórczość, wokal i setlistę. W związku z tym było to show w całym znaczeniu tego słowa, opierające się na możliwości ujrzenia na scenie zmarłej gwiazdy, jednak nieoferujących przeżyć wybiegających poza dyskografię. 

Koncert hologramowy zawitał na estradę już kilka lat temu. Dzięki zastosowaniu tej technologii fani mogli wybrać się na występy Dio, Michaela Jacksona czy Whitney Houston. Czy w takiej sytuacji sztuczna inteligencja może stanowić dopełnienie całego obrazu i zawojować rynek muzyczny w przyszłości?

Muzyka przyszłości oparta na SI

Teoretycznie byłoby to możliwe. Dzięki zastosowaniu takich narzędzi można by przecież doprowadzić do sytuacji, w której zmarła osoba “dogrywa" swoje partie wokalne do nowopowstałej muzyki. Przykładowo, członkowie grupy Queen w dalszym ciągu koncertują. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby Freddie znów z nimi zaśpiewał?

W tym wypadku trzeba stawić czoła poważnym dylematom, z których większość zahacza o tematy moralne i etyczne. Wszak ludzka śmierć jest smutnym, ale jednak stałym elementem naszej codzienności i całkiem możliwe, że sam zainteresowany nigdy nie wyraziłby na to zgody. Zapytać nie można, ale to nie oznacza, że pozwolenie istnieje. Nawet jeśli przedstawienie trwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Queen | Sztuczna inteligencja | Sztuczna inteligencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy