Od "kucharza Putina" do zdrajcy. Prigożyn doczekał zemsty
Jak doszło do tego, że bliski współpracownik Władimira Putina, często nazywany jego "kucharzem", zdecydował się otwarcie sprzeciwić rosyjskiej władzy? Konflikt narastał od lat, ale zdecydowało ostatnie pół roku w Bachmucie. Czy Putin w końcu zemścił się na swoim byłym przyjacielu i spełnił to, czego się spodziewano?
Poznali się ponad 20 lat temu i od tego czasu byli nierozłączni, a przynajmniej biznesowo, bo od czasu obiadu Władimira Putina i Jacquesa Chiraca w restauracji Jewgienij Prigożyna Nowa Wyspa, późniejszy szef grupy Wagnera mógł liczyć na lukratywne kulinarne zlecenia ze strony Kremla. Należące do niego firmy przez lata wygrywały przetargi na catering dla szkół czy wojska, a w 2013 roku kontrolował już 90 proc. dostaw jedzenia dla rosyjskiej armii. I chociaż Putin zaprzeczał w wywiadach, jakoby przyjaźnił się z Prigożynem, to ten zyskał przydomek "kucharza Putina" i przez lata korzystał finansowo (i nie tylko) na tych powiązaniach.
Wystarczy tylko wspomnieć o dużych zamówieniach publicznych rosyjskiego Ministerstwa Obrony po aneksji Krymu i okupacji wschodniej Ukrainy przez wspieranych przez Rosję separatystów. W efekcie w 2020 roku jego majątek szacowany był na 16 mld rubli, a sam Jewgienij Prigożyn stał się zagrożeniem dla wielu wysoko postawionych urzędników Kremla - szczególnie że udowodnił on Putinowi swoją przydatność również na innych polach, a mianowicie dysponował Agencją Badań Internetowych, czyli słynną "fabryką trolli", która manipulowała wynikami wyborów w Stanach Zjednoczonych oraz militarną organizacją na posyłki, czyli grupą Wagnera.