Rosja wyśle misje na Wenus i Jowisza. Pomoże w tym holownik z napędem jądrowym

Okazuje się, że nasz sąsiad ma bardzo ambitne plany związane z eksploracją kosmosu. W ich realizacji ma pomóc technologia jądrowa, która w Rosji ostatnimi czasy przeżywa swój renesans.

Jeszcze w tym roku na powierzchni Księżyca ma pojawić się rosyjska sonda. Będzie to pierwsza misja na Księżyc tego kraju od lat 70. ubiegłego wieku. Na dobry początek polecą tam różne eksperymenty naukowe w ramach misji Łuna 25. Start misji ma nastąpić 1 października bieżącego roku. Miejscem lądowania jest krater w okolicach południowego bieguna Księżyca, gdzie pod powierzchnią może być obecny lód wodny.

To jednak nie koniec kosmicznych aspiracji naszego sąsiada. Rosyjska Agencja Kosmiczna przedstawiła właśnie plan jeszcze ciekawszej misji na planety Układu Słonecznego. Otóż w 2030 roku ma nastąpić start dwóch sond i holownika o masie 22 ton. Co ciekawe, będzie on zasilany reaktorem jądrowym o mocy 500kW. Tak, Rosja stawia na napędy jądrowe w kosmosie.

Reklama

Holownik ma nosić wdzięczną nazwę Zeus, a jego rolą będzie szybkie dostarczenie dwóch sond na orbitę Księżyca. Stamtąd Zeus zabierze jedną z nich w stronę Wenus. Gdy już zbliży się do bliźniaczki Ziemi, wykorzysta jej asystę grawitacyjną i wystrzeli drugą sondę ku Jowiszowi.

Czy taki system ma w ogóle sens? Jak najbardziej. Wykorzystanie hybrydowego napędu w kosmosie, czyli silnika jądrowego i asysty grawitacyjnej, pozwoli dostarczyć sondy na obie planety w czasie nawet o połowę krótszym, niż stosując obecne metody. Mówimy tu zatem o postępie, na który wszyscy czekamy. W końcu misje nie będą trwały latami, tylko miesiącami, a nawet tygodniami, gdy napędy będą jeszcze potężniejsze.

Podobne plany ma NASA. Amerykanie również zbudują napędy jądrowe dla statków kosmicznych z misjami na Księżyc i Marsa. Tym zadaniem ma się zająć firma Blue Origin i Lockheed Martin. Prawdopodobnie Amerykanie uczynią to znacznie szybciej od Rosjan, chociaż oni aktualnie specjalizują się w jądrowych napędach do swojej potężnej broni odstraszającej. Ciekawe, jak będzie w przypadku Chińczyków?!

Źródło: GeekWeek.pl/Roskosmos / Fot. Roskosmos

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy