To najważniejsze maszyny Ukraińców. Bez nich nie ma ofensywy

W obliczu ogromnych pól śmierci, z jakimi mierzą się ukraińscy żołnierze podczas obecnej kontrofensywy, najważniejszy jest dla nich jeden rodzaj sprzętu. Nie są to potężne czołgi czy nawet pociski dalekiego zasięgu, a pojazdy do usuwania min. Przedstawiamy najważniejsze z nich, bez których ofensywa kompletnie by stanęła.

Rosjanie stworzyli pola śmierci

Ukraińscy wojskowi od dłuższego czasu podkreślają, że powolne tempo ofensywy wynika z ogromnych pól minowych rozstawionych przez Rosjan. Ci szykując się parę miesięcy na kontrofensywę, stworzyli z ogromnych połaci terenu prawdziwe pola śmierci, najeżone stanowiskami ogniowymi. Przez to poruszanie się po wschodniej Ukrainie, stanowi drogę przez piekło.

Zagraniczni specjaliści wskazują, że obecnie na froncie w Ukrainie rozstawiono miliony min. - Wszystko jest zaminowane, wszystkie pola uprawne są zaminowane, wszystkie trasy są zaminowane, a jeśli nie są zaminowane, to artyleria ma wzdłuż nich punkty odniesienia - stwierdził były saper amerykańskich jednostek specjalnych Ryan Hendrickson, który jako ochotnik pomaga rozminowywać tereny w Ukrainie

Reklama

Dlatego podczas obecnej kontrofensywy jej postępy spoczywają nie na głośnych Leopardach 2, pociskach Storm Shadow czy amunicji kasetowej DCPIM. Ważniejszy od nich jest ciężki sprzęt do rozminowywania terenu. To właśnie tego typu maszyny często są na pierwszej linii natarcia, aby w ogóle umożliwić szturm. Wśród nich ogromną rolę odgrywają maszyny przekazane przez Zachód i zdobywane na Rosjanach.

UR-77 Meteorit

Sięgający lat 70. UR-77 Meteorit to maszyna postawiona na bazie transportera opancerzonego MT-LB z silnikiem V8 o mocy 300 koni mechanicznych. Jego najważniejszym elementem są dwie wyrzutnie pocisków DM-140, które służą do rozminowywania pasma terenu. Wystrzelone pociski ciągną za sobą liny nazywane "wężami" z materiałami wybuchowymi, które po zdetonowaniu, wywołują falę uderzeniową aktywującą tradycyjne miny.

Węże UR-77 mogą lecieć na odległość 90-100 metrów, tworząc przy tym wyrwę na 14. Pojazd jako jeden z nielicznych pozwala rozminowywać teren na odległość, jednak nie jest ona na tyle duża, aby wóz nie był zagrożony podczas szturmu. Dodatkowo fala uderzeniowa nie aktywuje m.in. miny z detonatorami magnetycznymi. Co ciekawe UR-77 Meteorit jest często używany w formie artylerii do niszczenia ufortyfikowanych pozycji.

M58 Mine Clearing Line Charge

M58 to druga maszyna zdolna do zdalnego rozminowywania terenu na wyposażeniu ukraińskich wojsk. Co ciekawe jej działanie jest praktycznie bliźniacze do UR-77. Amerykański pojazd wystrzeliwuje "węże" z ładunkiem C4 o masie prawie 800 kilogramów, na odległość ok. 100 metrów i szerokość 8.

W przeciwieństwie do UR-77, amerykański wynalazek nie jest postawiony na bazie jakiegoś pojazdu, a stanowi zwykłą przyczepę składającej się z wyrzutni, zestawu odpalającego M147, ładunku liniowego M58A3 i rakiety kalibru 127 mm MK22 Mod 4. Dzięki temu to narzędzie jest dość uniwersalne i może być ciągnięte np. przez opancerzony transporter, który przewozi żołnierzy podczas szturmu.

Leopard 2R

Potężny Leopard 2R to pojazd saperski, który służy przecierania szlaku dla ciężkich pojazdów. Wcześniej służył Finom jako pojazd wsparcia do operowania w ciężkim terenie. Ten kolos wykorzystuje trał przeciwminowy Route Opening Mine Plough firmy Pearson lub lemiesz. Ponadto ma specjalnie ulepszony pancerz, który ma chronić go przed wybuchami min.

Jako że jest to przerobiony Leopard 2A4, wykorzystuje ten sam silnik o mocy 1500 koni mechanicznych. Maszyny te były wykorzystywane w pierwszej fazie kontrofensywy, stając się jednak jednym z priorytetowych celów Rosjan. W wyniku czego Ukraińcy stracili już połowę Leopardów 2R.

Wisent 1

Wisent 1 do usuwania min w Ukrainie wykorzystuje praktycznie ten sam trał przeciwminowy co Leopard 2R. Jak Leopard 2R posiada także trał magnetyczny Magnetic Signature Duplicator. Dzięki niemu Ukraińcy mogą także wykrywać miny o detonatorze magnetycznym, czego nie potrafią starsze konstrukcje.

Maszyny Wisent 1 to głęboka modyfikacja wozów zabezpieczenia technicznego Bergepanzer 2. Ich siła dla ukraińskiej armii tkwi w liczbie. Rząd niemiecki, który w marcu 2023 roku zapowiedział zakup pojazdów dla Ukrainy, obiecał dostarczyć 42 sztuki. Przyjmując, że do tej pory Ukraińcy otrzymali nawet tylko część maszyn i tak prawdopodobnie stanowią dla nich najpowszechniejszy zachodni wóz rozminowywania.

GCS-200

GCS-200 to szwajcarska konstrukcja, która wyróżnia się niezwykle ważną cechą dla saperów - zdalnym sterowaniem. Wykorzystuje różne trały, dzięki którym może jednakowo od razu niszczyć miny bądź rozsuwać je na bok. Według producenta, w ciągu doby może oczyścić obszar o powierzchni do 12 tysięcy metrów kwadratowych.

Biorąc pod uwagę skalę zaminowania Ukrainy i fakt, że znajdują się tam tylko cztery takie pojazdy, może się to wydawać kropla w morzu potrzeb. Niemniej każdy, nawet najmniejszy wóz rozminowywania jest aktualnie w Ukrainie na wagę złota. Zwłaszcza jeśli tak jak GCS-200 nie naraża cennego życia saperów, którzy koniec końców odpowiadają za całe operacje usuwania min.

Wozy rozminowywania to dla Ukrainy skarby, których nie mają dużo

Oprócz wymienionych maszyn są jeszcze inne, o bliźniaczych konstrukcjach jak para słowackich wozów Bozena 5 czy poradzieckie BMR-2. Każdy z takich wozów jest obecnie dla Ukraińców wart więcej niż kilka czołgów. Bez nich bowiem nawet cała kompania pancerna nie zda się na nic, jeśli zostanie zatrzymana i ostrzelana na polu minowym.

Dlatego obecnie Kijów ma naciskać na Zachód, aby wysłał więcej wozów rozminowywania. Według szacunku Ukraińców na razie otrzymali 15% z obiecanych maszyn. Gdyby nie one być może, że nowa kontrofensywa Ukrainy nie miałaby nawet obecnego wolnego tempa, tylko rozbiłaby się kompletnie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rozminowywanie | Ukraina | ukraińska kontrofensywa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama