Urządzenia Amazonu produkowane w Chinach z nielegalnym udziałem dzieci?
Amerykański koncern postanowił przeprowadzić wewnętrzne śledztwo, aby ustalić, czy jego podwykonawca faktycznie dopuścił się złamania prawa podczas realizacji zamówienia na asystenta głosowego Alexa.
Ostatnio za sprawą The Guardian pojawiły się doniesienia, jakoby Foxconn zatrudniał dzieci przy produkcji urządzeń dla Amazonu i delegował je do pracy niezgodnej z chińskim prawem, czyli na przykład nocnych zmian czy nadgodzin. A że koncern ma niechlubną historię w zakresie wykorzystywania swoich pracowników i warunków pracy, to nie jest to wcale nieprawdopodobne, szczególnie w obliczu wojny handlowej z USA, która mogła skłonić go do prób sprostania zamówieniom, nawet za cenę łamania prawa pracy.
Informacje takie udało się uzyskać za sprawą rozmów z pracownikami i wycieków dokumentów, które malują bardzo nieprzyjemny obraz fabryki Foxconn w mieście Hengyang. Ma być tam zatrudnionych 1500 „stażystów” w wieku 16-18 lat, co samo w sobie nie jest wcale łamaniem prawa, ale pracownicy w tak młodym wieku nie mogą pracować na nocnych zmianach i nadgodzinach. Co jednak w tym wszystkim najgorsze, firma płaciła szkołom za to, że wysyłały swoich uczniów do ich fabryki, a nauczyciele mieli ich dodatkowo „zachęcać” łatwiejszą zdawalnością z klasy do klasy.
Jak twierdzi część uczniów, nauczyciele zapewniali ich, że będą pracować 8 godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu, ale te szybko zamieniły się w 10 i nawet 12 godzin, kiedy zamówienia zaczęły się piętrzyć. Co więcej, uczniowie nocowali po 6 osób w pojedynczym pokoju i składali średnio 60 tysięcy urządzeń miesięcznie, by zarobić ok. 250 dolarów. Foxconn podobno już przygląda się sprawie, zrzucając winę na lokalnych menedżerów, ale Amazon, który ryzykuje tu swoje dobre imię, postanowił samodzielnie zbadać temat, wysyłając na miejsce dodatkowych specjalistów.
Czy ktoś jeszcze jest tym zdziwiony? Smutna prawda jest taka, że zapewne nie, bo to nie pierwszy raz, kiedy słyszymy o wykorzystywaniu dzieci do pracy ponad ich siły i za fatalne stawki. Wystarczy przypomnieć 2017 rok, kiedy to dowiedzieliśmy się, że uczniowie pracowali po godzinach, żeby tylko zdążyć z zamówieniami na iPhone’a X dla Apple. Sam Amazon też ma nieco za uszami, bo często mówi się, że zwraca zbyt mało uwagi na warunki pracy oferowane przez jego dostawców - czy tym razem faktycznie coś się w temacie zmieni? Trudno ocenić, ale miejmy nadzieję, że tak.
Źródło: GeekWeek.pl/