Uwaga na oszczędności. Epidemia oszustw bankowych w mediach społecznościowych
Brytyjscy eksperci bankowi informują, że w ubiegłym roku odnotowaliśmy ogromny wzrost oszustw finansowych, a źródeł większości z nich należy szukać w sieci. Aż 77 proc. z nich wykorzystywało media społecznościowe, aplikacje randkowe i internetowe platformy handlowe.
Jeśli korzystasz z dobrodziejstw internetu, twoje oszczędności nie są bezpieczne - takie wnioski płyną z ostatnich informacji brytyjskiego sektora bankowego, który ostrzega przed bardzo dużym wzrostem oszustw finansowych. Brytyjski dostawca globalnych usług finansowych Barclays PLC informuje, że aż 77 proc. oszustw odbywa się aktualnie w mediach społecznościowych, aplikacjach randkowych i internetowych platformach handlowych, a eksperci banku TSB wskazują na zwiększoną popularność podszywania się pod inne osoby, oszustw inwestycyjnych i zakupowych.
Media społecznościowe to wylęgarnia oszustów
Ich zdaniem największy problem mają platformy należące do Marka Zuckerberga, bo eksperci wskazują na "ogromny skok liczby oszustw" we wszystkich usługach Meta - liczba oszustw związanych z podszywaniem się pod inne osoby w WhatsApp potroiła się w ciągu roku, a w tym samym czasie podwoiła się też liczba fałszywych wpisów na Facebook Marketplace. W efekcie aż 60 proc. przypadków oszustw zakupowych (tj. ktoś sprzedaje przedmiot, którego nie ma zamiaru wysłać kupującemu), których świadomy jest bank TSB, ma miejsce na Facebook Marketplace, a dwie trzecie przypadków oszustw związanych z podszywaniem się ma miejsce na WhatsApp.
Jak łatwo się domyślić, rzecznik Meta nie zgadza się z takim postawieniem sprawy i jak twierdzi w wypowiedzi dla BBC, oszustwa finansowe to szerszy problem branży, a firma robi wszystko, by chronić swoich użytkowników:
Oszuści używają coraz bardziej wyrafinowanych metod, aby oszukiwać ludzi na różne sposoby, w tym e-maile, SMS-y i offline. Nie chcemy, aby ktokolwiek padł ofiarą tych przestępców, dlatego nasze platformy mają systemy blokujące oszustwa, reklamodawcy usług finansowych muszą teraz mieć autoryzację FCA (Financial Conduct Authority) i prowadzimy kampanie uświadamiające konsumentów, jak wykryć oszukańcze zachowanie.
Czy to wystarczy, by powstrzymać "epidemię oszustw", jak nazywa skalę tego zjawiska Liz Ziegler, dyrektor działu prewencji oszustw Lloyds Banking Group? Zdecydowanie nie, a najlepszym dowodem jest jej zdaniem fakt, że 70 proc. oszustw zaczyna się na głównych platformach technologicznych, więc ich właściciele ewidentnie nie kontrolują tego, co się tam dzieje.
Do podobnych wniosków doszły też inne brytyjskie banki, jak NatWest, które zaobserwowało ostatnio 87 proc. wzrost oszustw, z czego ok. 60 proc. zaczynać miało się mediach społecznościowych. Zdaniem ekspertów prawdziwa skala tego zjawiska jest ogromnie niepokojąca i śmiało można zakładać, że jeśli tak dalej pójdzie, niezbędne będą odgórne regulacje, by się z nim uporać i chronić życiowy dorobek użytkowników.
Firmy zajmujące się mediami społecznościowymi muszą pilnie oczyścić swoje platformy, aby chronić konsumentów. Najwyższy czas, aby media społecznościowe i firmy telekomunikacyjne wzięły odpowiedzialność finansową za rosnący poziom oszustw mających miejsce na ich platformach