Wszczepił sobie chipy do przechowywania danych, płatności oraz otwierania Tesli

Implanty niemedyczne to temat od lat budzący wiele kontrowersji, ich przeciwnicy wskazują nie tylko na możliwe konsekwencje zdrowotne, ale i poddawanie się dobrowolnemu "zniewoleniu". Nie przekonuje to jednak zwolenników takich rozwiązań, których zdaje się ciągle przybywać i właśnie dostajemy kolejny przykład.

Implanty niemedyczne to temat od lat budzący wiele kontrowersji, ich przeciwnicy wskazują nie tylko na możliwe konsekwencje zdrowotne, ale i poddawanie się dobrowolnemu "zniewoleniu". Nie przekonuje to jednak zwolenników takich rozwiązań, których zdaje się ciągle przybywać i właśnie dostajemy kolejny przykład.
Ręki nie da się zapomnieć z domu... implant zamiast telefonu, karty, pendrive'a i kluczyków /YouTube/ dondula7 /123RF/PICSEL

Coraz więcej koncernów motoryzacyjnych rezygnuje z tradycyjnych fizycznych kluczyków do otwierania i uruchamiania samochodu, stawiając na dedykowane aplikacje i technologię NFC. Oznacza to, że problem wiecznie znikających i ukrywających się przed naszym wzrokiem kluczyków mamy z głowy, wystarczy tylko mieć przy sobie smartfon... no właśnie, a co jeśli ten również się zawieruszy albo zostawimy go gdzieś przypadkiem? Zdecydowanie lepiej postawić na specjalny implant pod skórą...

Wszczepił sobie chipy do otwierania Tesli i przechowywania danych

A przynajmniej z takiego założenia wychodzi Brandon Dalaly, który deklaruje, że jest wielkim fanem biomodyfikacji. Mężczyzna jakiś czas temu zdecydował się na implant w lewym ręku, za pomocą którego otwiera swój dom i przechowuje dane, jak portfolio, kontakty czy dokumentacja medyczna, a teraz dołożył do niego kolejny - w prawym ręku umieścił większy chip VivoKey Apex, który pozwala na dokonywanie bezpiecznych płatności i instalowanie aplikacji firm trzecich.

Reklama

Co ciekawe, ten ostatni chip wciąż jest w fazie beta i nasz dzisiejszy bohater należy do grona 100 testerów tego rozwiązania. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, implant trafi na rynek w cenie 300 dolarów i będzie dostępny dla wszystkich zainteresowanych.

Jak twierdzi Dalaly, możliwość bezprzewodowego instalowania na nim wybranych aplikacji to prawdziwy game changer, a sam jako pierwsze pobrał oprogramowanie do zdalnego otwierania Tesli.

Dostawca VivoKey Apex przekonuje, że implanty są całkowicie bezpieczne, bo trafiają pod skórę pokryte biokompatybilnymi substancjami, jak biopolimer i bioszkło. Sam proces umieszczenia chipu, który uwieczniony został na poniższym filmie (uwaga, dość drastycznym), przypomina zaś chipowanie zwierząt u weterynarza i może go wykonać każdy piercer - Brandon Dalaly zapłacił za tę usługę 100 dolarów.

A co z cyfrowym bezpieczeństwem tego rozwiązania? Tak, można je zhakować i można przypadkiem dokonać płatności, ale jak przekonuje Dalaly, wygląda to podobnie w przypadku kart płatniczych czy smartfonów, tzn. jest mało prawdopodobne i wymaga dosłownie przyłożenia urządzenia do skóry, więc z pewnością nie dzieje się niepostrzeżenie. Czujecie się przekonani? 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | chip | Implant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy