Sony Ericsson M600i - dotykowa sprawa

Zamiast klasycznej komórki - smartfon. Testujemy Sony Ericsson M600i i zastanawiamy się, czy smartfony są lepsze od komórek.

article cover
materiały prasowe

Wpierw pudełko

Nie jest większym zaskoczeniem, że w pudełku znajdziemy telefon. Oprócz niego możemy jeszcze liczyć na stylus, kartę pamięci Memory Stick Micro (M2) z 64 MB, ładowarkę, stereofoniczny zestaw słuchawkowy i instrukcję (zarówno rozbudowaną wersję, jak i skróconą). Pudełko jest naprawdę duże, tak więc nie będzie problemu ze spakowaniem całego zestawu - jeśli okaże się to konieczne. Co do samych słuchawek - prezentują się one naprawdę dobrze, chociaż charakterystyczne zielone logo Sony Ericsson może się niektórym "poważniejszym" użytkownikom nie spodobać. Jednak na początku tego testu przecież ustaliliśmy, że smartfony stały się produktem powszechnie dostępnym. Sama jakość dźwięku nie budzi zastrzeżeń.

Więcej niż komórka

Pora przyjrzeć się samemu telefonowi. Pierwszą rzeczą, którą nie sposób nie zauważyć jest wyświetlacz. M600i ma wyświetlacz o przekątnej 2,6 cala. Jego rozdzielczość wynosi 240 na 320 pikseli i możemy zobaczyć na nim 262 tys. kolorów. Od razu należy zdradzić sekret, że do jakości obrazu pojawiającego się na wyświetlaczu nie można mieć większych obiekcji - kolory są żywe, wszystko jest ostre. Także i efektywny kąt widzenia jest zaskakująco niezły.

Problemy zaczynają się dopiero kiedy chcemy korzystać z M600i podczas słonecznego dnia. W tym momencie wyświetlacz sprawuje się znacznie gorzej - z trudem można dostrzec, co się na nim pojawia. Nie jest to jednak tak bardzo nadzwyczajne w obecnie wypuszczanych na rynek telefonach - trzeba się chyba do tego przyzwyczaić.

Z założenia smartfony mają pomagać w organizacji pracy i prywatnego życia
materiały prasowe

Początkowo nie mogłem się do tego przyzwyczaić - zresztą nie byłem w mojej niedoli odosobniony. Jak to jednak w życiu bywa - praktyka czyni mistrza. Początkowo pewnym problemem może być wciśnięcie odpowiedniej części klawisza przy pomocy kciuka (szczególnie dla kogoś z grubszymi palcami). Jeśli uda się przezwyciężyć tę niedogodność, reszta pójdzie bez problemów. System zastosowany w M600i jest niecodzinny, ale wprowadzenie takiej klawiatury w smartfonie nie może dziwić - w końcu to coś więcej niż zwyczajna komórka. Drugim sposobem pisania jest użycie stylusa, ale o tym za chwilę.

Wróćmy do wyglądu telefonu. Jego wymiary to 105mm na 54mm na 15mm, a waga wynosi 112g. Na lewej ściance umieszczono pokrętło Jog Dial, które umożliwia przewijanie list w górę i w dół, regulację poziomu głośności lub przeglądanie wiadomości multimedialnych. Obok znajdziemy klawisz "wstecz". Prawa strona kryje wejście na kartę pamięci M2 i klawisz szybkiego dostępu (znaczek "@"). Ten ostatni nie pojawia się tam przez przypadek - predefiniowaną aplikacją, która kryje się pod tym przyciskiem jest przeglądarka. Na dole telefonu umieszczono wejście na ładowarkę, a na górze port podczerwieni, przycisk "włączający/wyłączający" i miejsce na rysik, który bez problemu można wyciągnąć za pomocą kciuka.

Dobry dotyk

Tak oto stylus doprowadził nas do trzeciego charakterystycznego elementu M600i - technologii touchscreen. W tym miesiącu na amerykańskim rynku zadebiutuje iPhone, a cały świat ekscytuje się dotykową nawigacją. Tymczasem tego typu rozwiązania towarzyszą smartfonom od dawna. O ile jednak w urządzeniach takich jak iPhone czy nadchodzącym HTC Touch ta technologia ma być efektowna, tak w M600i i jemu podobnych ma ona bardziej praktyczną misję. Czy tak jest?

Czarny i biały. M600i dostępny jest w dwóch kolorach
materiały prasowe

Zabawnie prezentuje się także opcja pisania przy pomocy sylusa. Przypomina to trochę lekcję kaligrafii - pisownia niektórych z liter wymaga odpowiedniego podejścia (na przykład litera "E"). Dokładną technikę trzeba będzie zapamiętać. Nie jest to jednak trudne, a metodę na napisanie każdej litery oraz znaku znajdziemy w instrukcji.

Po zapoznaniu się ze sposobem nawigacji, pora przejść do opisu samego systemu. M600i korzysta z popularnego systemu operacyjnego Symbian OS (interfejs użytkownika UIQ3). Na pulpit telefonu możemy wyciągnąć pięć ikon, które będą pełnić rolę skrótów. Ikony są duże, aby ułatwić nam nawigację. Samo poruszanie się po kolejnych zakładkach nie różni się tak bardzo od nawigacji po "tradycyjnym" systemie operacyjnym, z tą różnicą, że zamiast myszki używamy stylusa.

Tradycyjnie w smartfonach jednym z najważniejszych elementów zawsze była jakaś odmiana organizera - w końcu tego typu telefony przeznaczone są dla ludzi, którzy mają bardzo napięty terminarz. Tutaj do gry wchodzi opcja "Dzisiaj", dzięki której dowiemy się, co czeka nas w dany dzień. Możemy przeglądnąć kalendarz, sprawdzić skrzynkę pocztową, zobaczy zaplanowane zadania etc. Proste, ale skuteczne.

Co do samego kalendarza. Użytkownik może zobaczyć cały miesiąc, tydzień albo dzień. Możemy sobie robić notatki i adnotacje do każdego dnia lub tygodnia - zapisywać nasze spotkania, wybierać jak często telefon ma nam o nich przypomnieć czy wybrać z listy kontaktów, kogo spotkamy. Książka naszych kontaktów umożliwia zapisanie 20 różnych informacji. W tej kwestii ograniczeni jesteśmy jedynie pamięcią telefonu.

Jak na smartfona, M600i nie jest zbyt duży
materiały prasowe

Oprócz pakietu standardowych aplikacji (kalkulator, zegar, stoper etc.) M600i "firmowo" posiada także program Music DJ, który umożliwi komponowanie (chociaż to chyba zbyt mocne słowo) własnych utworów. Drugą ciekawą opcją jest PlayNow, dający szansę na odsłuchanie utworu przed jego ściągnięciem. Generalnie, w sieci znajdziemy setki programów tworzonych z myślą o Symbianie, tak więc jest w czym wybierać.

Obok programów, możemy także liczyć na gry. Na M600i producenci zainstalowali już coś na kształt Tetrisa (prosta gra w Javie) oraz golf. Ten drugi tytuł wykorzystuje potencjał dotykowy smartfona. Nie jest to Nintendo DS, ale stylus skutecznie może spełniać rolę kontrolera. Dobra gra jako przerywnik między poważniejszymi zajęciami nigdy nie zaszkodzi.

I jeszcze dzwoni...

O tym, że z M600i można dzwonić, raczej nie trzeba pisać. Podobnie jak o wysyłaniu SMS-ów i MMS-ów. Koniecznością jest także e-mail. Tutaj dochodzimy do tematu połączenia z siecią. M600i działa w technologiach GPRS i UMTS, nie ma HSDPA. Co więcej, brakuje także Wi-Fi. Tymczasem bezprzewodowa technologia smartfonach wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem (szczególnie w polskich realiach i cenach za transfer danych).

Czy smartfony mogą zagrozić tradycyjnym telefonom?
materiały prasowe

Skoro internet, to mulitmedia. Smartfon nie ma najmniejszych problemów z odtwarzaniem plików muzycznych oraz wideo. Szczególnie te drugie zasługują na kilka słów więcej - dzięki większemu wyświetlaczowi oraz sprawnie napisanym aplikacjom, materiały wideo prezentują się bardzo dobrze, wczytując się bez większych problemów. Generalnie, problem zawieszania się telefonu praktycznie nie istnieje, chociaż przy otwarciu wielu aplikacji jednocześnie ujrzymy komunikaty o zbyt małej ilości pamięci. Ale znamy to przecież w komputerów.

Zazwyczaj w tym miejscu opisuje się możliwości aparatu umieszczonego w telefonie - niestety, M600i takiego urządzenia nie posiada. Do dość kontrowersyjny krok. Jedni będą mówić, że w tego typu smartfonie robienie zdjęć jest zbytecznie, inni znowu będą twierdzić, że aparat jest w dzisiejszych czasach koniecznością, także dla "poważnego" użytkownika (np. do robienia zdjęć wizytówek). Niezależnie od wyniku tej dyskusji, M600i aparatu nie ma, i nic tego nie zmieni.

Zazwyczaj kręcenie oraz oglądanie materiałów wideo (czy bardziej generalnie - multimedia) są zabójcze dla baterii w telefonie. Ta umieszczona w M600i sprawuje się dobrze, wytrzymując około 2 dni intensywnego użytkowania. Oczywiście w tym momencie, niczym mantrę, należy powtórzyć, że wszystko zależy od tego, co robimy z telefonem. Korzystanie z internetu i multimediów (plus ciągłe rozmowy) wyładują baterię po kilku godzinach. Na szczęście jej ładowanie nie zajmuje dużo.

Japońsko-szwedzka firma wprowadziła na rynek naprawdę dobry smartfon, będący godnym konkurentem produktów innych gigantów telefonii komórkowej. Osoby znudzone komórkami, które są napakowane multimediami mogą bez większych obaw sprawdzić tego smartfona, tym bardziej że jego cena jest niższa niż większości wypuszczanych obecnie na rynek telefonów high-end.

Łukasz Kujawa