Toyota prezentuje nowe oblicze wodorowej (r)ewolucji w świecie pojazdów
Według japońskich inżynierów, przyszłością motoryzacji będą pojazdy o napędzie wodorowym. Toyota wierzy w to mocno i prezentuje drugą generację swojego zjawiskowego pojazdu o nazwie Mirai. Nowe wersja zachwyca wyglądem.
Pierwsza wersja Mirai szokowała futurystyczną linią i wnętrzem. W końcu japoński koncern chciał w ten sposób pokazać przyszłość, która drzemie w napędach wodorowych. Nowa wersja, która w pełnej krasie ujrzy światło dzienne pod koniec października w Tokio, będzie o wiele bardziej stonowana. Swoją stylistyką przypomina teraz nowe modele pojazdów Toyoty, jak np. Camry. Ma to pokazać, że tego typu pojazdy nie są dziwolągami, tylko czymś zupełnie normalnym.
Mirai nie będzie zwykłym kompaktem z ciekawym napędem. Ma to być teraz samochód klasy premium o długości blisko 5 metrów i rozstawie osi na poziomie 292 centymetrów. Ze środka samochodu również ma wylewać się luksus. Najważniejszym jednak aspektem będą osiągi i zasięg tego wodorowego cuda.
Toyota zapowiada, że wersja produkcyjna drugiej generacji, która nadchodzi wielkimi krokami, będzie przyspieszała do setki podobnie jak Tesle, a zasięgiem może je nawet pokonać. Japoński koncern ma zamiar sprzedać na całym świecie setki tysięcy nowego wodorowca. Nie będzie to łatwe zadanie, ale na bank rekord 10 tysięcy sprzedanych sztuk pierwszej wersji zostanie mocno poprawiony.
Nowy model ma trafić do sprzedaży pod koniec 2020 roku. Wówczas w samym Kraju Kwitnącej Wiśni mają powstać tysiące stacji tankowania ogniw wodorowych. Z resztą świata będzie problem. W Europie tego typu pojazdami najbardziej zainteresowani są Niemcy. Od ponad dekady testują oni takie pojazdy i mają dość sporą sieć stacji ładowania, ale wszystko wskazuje na to, że tamtejsze koncerny bardziej zainteresowane są pojazdami o napędzie elektrycznym ładowane w tradycyjny sposób. Oznacza to, że Mirai będzie tam miała pod górkę.
Źródło: GeekWeek.pl/Toyota / Fot. Toyota